niedziela, 29 września 2013

sing that song ♥


'Była, była, była moim ideałem
dokładnie była, dokładnie była
Była, była, była moim ideałem
dokładnie była ziomuś, dokładnie była'

goregous, wonderfull, happy - magic words! :)

sobota, 28 września 2013

good day!


brrr, zimno :c jesień przyszła niezaprzeczalnie i to stumilowymi krokami :c dobrze, że ręczne ogrzewanie włączyliśmy :) dzisiaj dzień minął mi nawet okej, teraz na wieczór zaczęła boleć mnie głowa, to pewnie przez łażenie po podwórku.
w planie miałam pospanie sobie tak może do 1o, ale jak zwykle w praktyce wyglądało to inaczej :) wstałam o 7 z potwornym samopoczuciem. sama nie wiem co  mi się stało, byłam jakaś przyćpana, czy cuś..
wstałam, szybko się ogarnęłam i poszłam szukać czegoś do jedzenia. nie było nic ciekawego w lodówce, oprócz już wcześniej przeze mnie upatrzonych jajek. pomyślałam, że sobie ugotuję na twardo  tak jak lubię. ale okazało się, że nawet jajek na twardo ugotować nie umiem, bo mi miękkie wyszły ;| ale cóż, musiałam to jakoś przeboleć :c
w międzyczasie wymyśliłam, że posprzątam w domu, bo tata gdzieś wybył. ale zapału jednak nie starczyło mi na cały dom i dokończyłam na odpierdziel :D
trochę popadało, słoneczko od czasu do czasu się wynurzało, a ja wyglądając przez okno stwierdziłam, że to idealna pogoda na grzybki. a jak! mama nie zdążyła do domu przyjść i już leciała do lasu :)
teraz siedzi i przebiera swoje znaleziska ;p ja w tym czasie korzystam z wolnej chwili i wolnego komputera, mm jak miło <3 dzień mi nawet szybko zleciał, już 2o:3o, masakra haha.
wczoraj nie było mi tak wesoło, gdy okazało się, że komuś się dni popierdoliły (czemu miałam wrażenie, że tak będzie?), a ja w skórze zamarzałam z zimna na podwórku. ani mi się śniło wracać do domu, tym bardziej, że pogoda mimo wiatru była znośna. wykonałam parę telefonów i jak zwykle kiedy kogoś potrzebowałam, nikogo nie było. ale na myśl przyszła mi jeszcze jedna, bardzo fajna i elastyczna osóbka, która z uśmiechem na buzi wyszła do mnie w deszcz :*
fajnie spędziłam czas, nauczyłam się nawet grać w bilarda :D
uwielbiam w sobie tą zawziętość, nigdy nie odpuszczam! jak zawsze i tym razem także się opłaciła :) 
w ostateczności poszłabym sama na mały spacerek :)
ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia.. cały czas szukam motywacji, bo czas chcąc nie chcąc na pewno bym znalazła. i ochotę też mam, ale te ćwiczenia są dość wyczerpujące i mimo czytania różnorakich blogów nie mogę się zebrać w sobie..
uczyłam się dzisiaj jakichś łacińskich sentencji w drodze do lasu, ciekawe czy jeszcze pamiętam ;p ogólnie to chyba będę miała zapierdol kolejny tydzień z rzędu, a przynajmniej na początku.. jakoś damy radę.
wiem, że mogę wiele zdziałać, gdybym tylko chciała. po wczorajszym sprawdzianie, który wypadł całkiem dobrze, wiem, że nie miałabym problemu z poznaniem kogoś.

" W chwilach zwątpienia pomyśl sobie , jak wspaniale będzie czuć się osiągając cel . "

piątek, 27 września 2013

impossible


jesień idzie, czuć ją coraz bardziej. wczorajsze plany trochę mi się zmieniły, więc zamiast śmigać z piłą po hali trzęsłam się jak galaretka. nawet moja kołderka nie wystarczała :c
"nie analizuj, działaj". -ostatnio to jest moje motto. za dużo spraw biorę na rozum, zamiast cieszyć się ich trwaniem. jeżeli miałoby być dobrze, to bez względu na wszystko, a jeżeli źle-to raz i po krzyku :)
chyba znowu coś brałam, bo zaczynam dziwnie pisać, haha. muszę zmienić lekarza, bo z tym jest coś nie tak haha :D
od paru dni mam niczym nieuzasadniony dobry humor, hyhy :3 i już nawet leje na to, że nic nie umiem na zawodowe, yebać :D
kurde, dostałam tyle ocen, ale mało która znalazła się do tej pory w librusie ;o trzeba się będzie pouczyć trochę, bo w przyszłym tyg. znowu zapierdziel będzie..
mam dzisiaj w sumie na 9, więc chyba idę pograć w Minecrafta :3

Dzieciństwo jest snem rozumu. <3

czwartek, 26 września 2013

next day in life.

jakieś bugi zepsuły mój ukochany Google Chrome :c to jedyna przeglądarka, która się do tej pory u mnie sprawdzała. musiałam zainstalować Operę, zobaczymy czy odnajdę się w jej inności. grr :x wkurza mnie to. włączyć mogę, ale nic poza tym. nawet nie mam jak ustawień zmienić ;| pewnie z czymś koliduje, ale z czym? wrr. po szkole napiszę do obsługi technicznej.
jem sobie na śniadanie ciasto, ale nieszczególnie czuję się po nim najedzona. chyba kawałek, taki na jeden kęs to nie kawałek haha :D
Bosh, po co przekładaliście to coś z historii?! teraz będzie podwójny stres, bo dzisiaj do naszej ukochanej (</3) historii, dochodzi jeszcze ukochańsza biologia <33 życie jest piękne, a szkoła edukuje. taak, z pewnością. wczoraj pod wpływem impulsu chciałam spalić książkę do zawodowego, ale jak sobie przypomniałam ile kosztowała, to zmieniłam zdanie haha.
muszę się nauczyć myśleć, tak. wtedy ani matma, ani zawodowy nie będą dla mnie problemem :3 już nad tym pracuję :D
dobra, spadam nie mam za dużo czasu na cokolwiek, bo już po siódmej. idę się ogarniać i przeżywać przedostatni dzień przed weekendem w budzie.
iii uwaga: Jestem joannitką! :D ciekawe jak długo pociągnę? :>

" Zwiedzam chodnik chwiejnym krokiem, świat dziwnie zmienia kształt " 

środa, 25 września 2013

tak sądzę.


ale mi się źle spało, buu :c wczoraj do późna studiowałam na zmianę rachunek, prawo i historię. ciekawe co z tego wyszło. miałam sobie dzisiaj jeszcze przypomnieć najważniejsze fakty z historii, ale nie będę, bo mi się wszystko pomiesza. śmiesznie będzie jak o Auguście II będę pisać na rachunku, oj oj :D
no nic, coś tam się napisze zawsze. tak jak wczoraj na wosie. wszystko umiałam, ale M. zakręciła mnie i ja napisałam to co ona miała, a ona to co ja hahaha. mówiłam, żeby się wziąć za książki, a nie na skajpaju plotkować :* i mówiłam, że będę musiała Ci podpowiadać hyhy :3 nie lubię tego mówić, ale: A NIE MÓWIŁAM! :D no i tak ogólnie to podobno się jeszcze wjebałyśmy w projekt na specjalizację, pooozdro :) fajnie, że mamy zrobić prezentację z dnia na dzień. ciekawe jak Nam wyszła :D
mówiłam, że to głupota brać sobie tyle na głowę na raz, no ale mnie się nigdy nie słucha ;p
jem jakąś dziwną kanapkę z dziwnym mięskiem, bo nic innego nie upolowałam w lodówce ;o
wczoraj miałam faaaazę! :D odwalało mi cały dzień, a już szczególnie u P. Beaty haha. moja głupota osiągnęła szczyt, takie farmazony gadałam, że nawet Pani wcześniej smutna nagle się uśmiechnęła, jeszcze trochę i nie wstałaby z krzesła :D

chciałabym mieć tą jedyną prawdziwą przyjaciółkę. rozmawiacie o wszystkim, o każdym problemie, jesteście nierozłączne, uwielbiacie ze sobą przebywać, śmiejecie się ze wszystkiego, nie potraficie wytrzymywać bez siebie dnia, kłótnie nie stanowią problemy bo znaczycie dla siebie wszystko. Tak, bardzo bym chciała niż masę bardzo dobrych znajomych.

poniedziałek, 23 września 2013

awsome...


dlaczego cały czas się gubię? co robię nie tak? co znowu przegapiłam? czemu nie jest tak, jakbym chciała, żeby było. kurcze. 
jak zawsze pozornie jest okej, ale jakby się zastanowić coś znowu nie pasuje. jakaś część mojej układanki kolejny raz się wykrusza. muszę ją pozbierać, tylko jak? w co?
kolejny raz zwalam wszystko na pogodę, bo to przez nią czuję się tak nieswojo, mimo że lubię jesień.
kolejny raz mam humorki, które muszą znosić wszyscy dookoła. kolejny raz wyklinam na co się tylko da, zamiast szukać pozytywnych aspektów każdej sytuacji. męczy mnie to.
nie chcę być pesymistką, bo wiem, że życie jest wtedy trudniejsze. z resztą tyle czasu stawałam się optymistką, przechodziłam z pesymizmu, uczyłam się wszystkiego od nowa, żeby teraz to zniszczyć? NIE. nie dam się.
będę walczyć z samą sobą, dopóki na stałe nie naprawię w sobie tego, co mi przeszkadza.
buuu nie lubię tego stanu, gdzie nie wiem co jest grane, gdzie moja stabilność. nie wiem na czym stoję, nie wiem od czego zacząć. od siebie? nie, ktoś musi mi w tym pomóc, tylko dlaczego każdą pomoc odrzucam?..
WOS..

Ludzie, którzy tracą sens życia, mają często uczucie, że są jak odpadki zaśmiecające środowisko. Wydaje im się, iż zajmują zbyt dużo miejsca. I dlatego chcą być jak najmniejsi.

BAM! /I feel power is coming! :D


dobrze jest! :) jak na poniedziałek, to jestem pełna energii, ciekawe czy wystarczy mi na cały dzień haha :D
żebym tylko nie zapomniałam wziąć stroju na wf, grr .
weekend raczej mogę zaliczyć do udanych, zakupy w sobotę, sukienka kupiona, jeszcze tylko buty, ale to dzisiaj. 
Bożee zakochałam się w pięknej koronkowej miętowej sukience, która jakby była szyta na mnie *.* no mistrzostwo po prostu <3 do teraz mam ją przed oczami.. niestety przekraczała nasz budżet trzykrotnie..
kocham moją mamę za to co dla mnie robi!♥ ona nawet nie zdaje sobie sprawy jak mi pomaga <3
no już 7.oo jeszcze jakieś 15 minut i trzeba wstać od kompa :c czasami dobrze jest być miejscowym ;p
ii dyżury nam się znowu zaczynają, spoooczi :D
będziemy rwać gimbusów, a co! :D 
dzisiaj miałam dać znać M., czy chcę być joannitką czy nie. stwierdzam, że chcę. skoro ona wlazła w to bagno i jest jej tam dobrze, to ja też chcę. kosztem późniejszego przychodzenia do domu oczywiście ;p
dobra, idę. najwyższa pora się za siebie wziąć :)

Każdy dzień to nowa ścieżka, która prowadzi nas do miejsc, które są najlepsze.

piątek, 20 września 2013


tyryry ściągania nutek ciąg dalszy <3 
przeglądam sobie taryfy na abonament różnych sieci i sprawdzam, która się do czegoś nadaje. może znajdę coś ciekawego :)
szkoła mnie dalej przeraża, ale na szczęście już weekend. ciężki był ten tydzień, z doświadczenia wiem, że przyszły też nie będzie należał do łatwych..
i z tego miejsca chciałam podziękować M., bo chyba faktycznie ostatnio pogoda mnie tak totalnie dobiła.
8 przykazanie też spoko: "nigdy nie wylewać wódki na 18-stkach" haha postaram się :D
poważnie zastaawiam się nad wstąpieniem do Joannitów, w sumie i tak już jestem zajebana książkami, lekcjami, szkołą a tak się zawsze na obstawę załapię :D
już jakiś czas temu o tym myślałam, że nie pomagała mi myśl, że jestem taaaka tępa z pierwszej pomocy ;o
w każdym bądź razie doszłam do wniosku, że już gorzej być nie może, więc nie mam nic do stracenia :)
może i ja stanę się "społecznicą", fajnie by było :)
na angolu totalna improwizacja haha dokładnie tak, jak na wczorajszym polaku :D tyle, że z angola wyrwałam 5, nic nie umiejąc. nawet do książki nie zajrzałam haha :D

ktoś chyba zapomniał o moim istnieniu, fajnie. najważniejsze jest pilnowanie własnej dupy, czerpanie tylko dla siebie. świat to egoiści. przykre, ale prawdziwe. skoro tak ma być.. żeby tylko ten ktoś potem nie przypomniał sobie o mnie jak będzie czegoś potrzebował. bo mnie wtedy dla tego kogoś nie będzie.

chociaż oczy nie widzą, serce kocha mocniej.

czwartek, 19 września 2013

grrr ♥.


♥♥♥.

sucks II.


koszmaru ciąg dalszy.. żeby nie było za dobrze, wczorajszy pech, w którego osobiście nie wierzę jeszcze się mnie podobno trzyma. ale nic, może być już tylko lepiej. tata pojechał na grzyby, więc mam spokój i mogę zająć się prawem, wiedząc, że nikt nie będzie mi zrzędził nad uchem :)
piję sobie ciepłą herbatkę, co można uznać za swojego rodzaju relaks :D ściągam sobie nuty na telefon, żeby całkowicie nie zdziczeć ;o
to co się dzieje w budzie na samym początku roku mnie trochę (?!) przeraża. nie panuję nad tym wszystkim, no po prostu nie panuje.. nie wiem co się dzieje, ledwo wiążę koniec z końcem. mam nadzieję, że to tylko dlatego, że semestr jest krótki, i potem wszystko się jakoś wyciszy. jak na razie daję z siebie 11o procent.
dostałam 4 z polaka za odpowiedź, do której nic nie umiałam, bo nawet streszczenie nie czytałam, co dopiero mówić o książce. wszystko co powiedziałam wzięło się z charakterystyki 3 osób, którą zrobiłam w domu i innych lektur, już wcześniej przerobionych. Gdybym wspomniała o Zbychu, miałabym 5, a przecież wiedziałam coś o nim. jednakże byłam w takim głębokim szoku, że to akurat ja zostałam wytypowana do odpowiedzi, że ledwo pozbierałam myśli i wycisnęłam z siebie jakiekolwiek informacje na temat ludzi w książce, której nawet głównego wątku nie znam. ale podobno posługuję się ładnym językiem haha. nie wiem co Pani z tej plątaniny wyrazów wyłapała, ale szacun haha :D
kuurcze żarcie prosiaczka się skończyło :c trzeba jutro kupić coś , bo pomidorem już sie chyba przejadł, burżuazja :D
idę stąd, bo znowu będę siedzieć z nosem w kompie, a prawo samo się nie nauczy :D muszę zacząć zarządzać swoim czasem, bo na nic go praktycznie nie mam, noo.

pragnęła, by ktoś się nią opiekował, mówił, że o nic nie musi się
martwić i że on wszystkim się zajmie. Jakie proste byłoby wtedy życie.

środa, 18 września 2013

this day is/was rlly sucks! ;x


maaatko, co za koszmarny dzień! zdecydowanie nie tak go sobie wyobrażałam, a szczególnie pierwszej lekcji. kolejny raz zostałam utwierdzona w przekonaniu, że większość nauczycieli z mojej budy ma poważne problemy psychiczne. no bo normalną rzeczą nie jest dosłownie wyjebanie ucznia z klasy za podważenie zdania nauczyciela. znalazła sobie 'zdolnych' uczniów. bo rzeczywiście lepiej jest zrobić kółko dla zaawansowanych 3 osób, niż poświęcić tą dodatkową godzinę na grupę słabszych osób, które chciałyby utrwalić sobie materiał przy profesorze. nie ważne, że słabsza grupa jest prawie pięciokrotnie większa od bardziej zaawansowanej dla nauczyciela bardziej opłaca się prowadzenie ambitniejszych osób na rozszerzenie, niż pomoc w zdaniu matury 3/4 klasy, tym bardziej z naszymi zaległościami...
teraz widzę czego nie docenialiśmy w pierwszej klasie. to był Nasz wspólny błąd, ale było minęło, teraz trzeba myśleć co dalej, bo nie mamy możliwości cofnięcia się już o te dwa lata.
jutro będzie koszmarny dzień, brrr :c na każdej lekcji coś jest, zaczynając od sprawdzianu z ekonomiki, poprzez strzelankę na specjalizacji, biologii, małą wejścióweczkę z historii, której mam nadzieję nie będzie, no i polski, który coś czuję skończy się sprawdzianem z czytelnictwa kolejnej popieprzonej lektury. fakt, że zajrzałam tylko do ostatnich kartek książki wcale nie ułatwia mi sprawy..
dzisiaj byłam prawie bliska płaczu, przede wszystkim po szkole, która dzisiaj dość chujowo mi wypadła. myślałam, że jak przyjdę sobie do domu, odpocznę od tego całego zgiełku, szumu, napięcia, nerwów i chamstwa. nie udało mi się. na samym wejściu sprzeczka z kimś, kto nie widzi niczego poza czubkiem własnego nosa, i na nic zdaje się tłumaczenie, że jeżeli nie wezmę się szybko za lekcje, to będę przy nich siedzieć do jutra. potem telefon od mamy z równie dobrym opierdolem, w ogóle nie wiem o co chodziło i czy było to potrzebne, ale okej.
potem po następnej rozmowie było już lepiej, i razem szukałyśmy pracy dla pewnej Pani :) muszę jutro zajść do Kamienicy i zapytać czy nie mają żadnej posadki :) 
humor poprawił mi się na sam wieczór, nie wiedzieć czemu. weszłam na fejsa, pogadałam z ludźmi, wypiłam cieplutką kawusię i napięcie powoli znikało. potem już mogłam brać się za lekcje. i takim sposobem została mi do ogarnięcia historia i prawo, czyli wynik nie jest taki zły. jestem w sumie z siebie dumna, bo dobrze się wyrobiłam :) spadam dalej się uczyć bo robienie sobie zaległości na sam początek roku to nie jest zbyt dobry pomysł :)

pierdol to co mówią inni, masz swoje słowo-nie daj sobie wmówić czyjegoś. masz swój rozum-więc walcz o swoje, inaczej skończysz jak szmata, bez szacunku.

poniedziałek, 16 września 2013

yo.


Boooże niech ta szkoła się skończy ;o jeszcze się zacząć porządnie nie zdążyła, a ja już od ksiażek nie odchodzę ;o dziwnym trafem ocen mi nie przybywa.. ciekawe czemu? jutro sądny dzień kurdee. boje się, chociaż lekcji ciężkich nie ma, i dobrze. ale prasówka na WOS jakoś mi dalej nie leży. jak M. nie przyjdzie zgłaszam np. nie potrafię, nie dam rady. wiem, że to najgłupsze co mogę robić, ale boję się i chuj. dzisiaj pierwszy raz od bodajże 3 dni siedzę na kompie i to też przelotem, bo przy lekcjach. ja nie mam w sumie na co narzekać, chyba, że na panią polonistkę, której się za przeproszeniem przedmioty pojebały. z czego ja mam niby wypisać filary OFE, co? z dupy? proszę bardzo, ale żeby potem nie było, że pyskuję kłócąc się o sprawiedliwość. i żebym nie musiała kolejny raz oglądać ścian pokoju pani pedagog od wewnątrz. po co ktoś kto od zawsze był zafascynowany polskim, bierze się za coś o czym bladego pojęcia nie ma. bo co, bo jak niedawno sama zdała egzamin kwalifikujący ją jako nauczyciela przedmiotów zawodowych to myśli, że już wszystko zna i może nam wszystkie ustawy na pamięć dyktować? a co ja robot? wkurza mnie specyficzne podejście do przedmiotu niektórych nauczycieli, ale zamykam się i nic nie mówię, bo pogorszę sobie sytuację na samym początku. ze specjalizacji 4, nie jest źle myślałam, że będzie gorzej.. idę dokończyć lekcje, wykąpać się i spać, bo jebnę na ryj za chwilę. Dobranoc.

"Kiedy przestaję się kontrolować, lubię usiąść w fotelu i godzinami słuchać muzyki. Przy muzyce łagodnieję albo wpadam na kolejny genialny pomysł."

sobota, 14 września 2013

sialalala :3

no to by było na tyle, jeżeli chodzi o dzisiaj :D wysprzątałam cały domek, nawet się przy tym zbytnio nie męcząc. jestem z efektów zadowolona :)
zjadłam magnez, bo od środowego marszobiegu chyba naciągnęłam sobie mięsień. zobaczymy kiedy przejdzie ;)
mama chyba miała dość wypluwania przeze mnie płuc, bo zafundowała mi coś od przeziębienia ;D ale nie powiem, miętowe tabletki na gardło dobre są <3
nie wiem za bardzo co ze sobą zrobić. niby jest wszystko okej, ale jednak czegoś mi brakuje.. tak jakby starszego brata, którego nigdy nie miałam. dziwne..
oglądam sobie ubrania, próbując odciągnąć myśli od złych i głupich rozkmin. fajne ciuszki widzę, chyba sobie coś sprawię hyhy :D
proooszę, żeby początek września wrócił! albo niech wróci środek lipca 3 lata temu! <33. gdyby można było się cofać w przeszłość, byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie! przeżyłabym jeszcze raz wszystko co sprawiało mi tyle radości :) patrząc w przeszłość nauczyłam się jednego: trzeba zawsze korzystać z tego co mamy jak się tylko da, cieszyć każdą chwilą, która została nam dana i nie szukać dziur w całym! :)
iii mam ochotę na dobrą imprezę <3 połowinki czekają! :D

Czasem trzeba się najebać, tak po prostu. Żeby żyło się lepiej.

shit.

w porównaniu do wczorajszego dnia dzisiaj czuję się chyba znacznie gorzej :D wydaje mi się, że moje plany wykurowania się w weekend nie pójdą :c i jeszcze wczorajszy wypad do lasu, mmm <3 nie ma to jak chodzić 3 godziny po mokrej trawie z pajęczynami na całej głowie..
ale nic to tylko przeziębienie w końcu samo odpuści :)
pozaginały mi się pazurki, muszę zrobić z nimi dzisiaj porządek. ale to potem, bo dzisiaj mam ambitne plany sprzątnięcia w domu, z racji tego, że jestem sama i nikt mi się pod nogami nie kręci :D
a poteem zobaczę, czy Ewka rzeczywiscie jest wyczerpujaca, mimo tego cholernego bólu w nodze, który nie wiem skąd się wziął..
Prosiaczek siedzi mi na kolankach i obgryza paski od szlafroka, słodziak :) no i jak takiemu nie pozwolić? :)
piłam sobie kawę, ale już wystygła i straciła swój smak ;c
jutro dożynki w Wojciechach ;D czy pojadę? się zobaczy. jak zwykle wszystko na spontana, zależy jak będę się czuła i czy ktoś będzie chętny mnie tam zabrać :D
zaraz wejdę na librusa, może polonistka sprawdziła już nasze sprawdziany ze specjalizacji ;) 4 musi być, kurde.
haha fajnie, że dostałam nieprzygotowanie za koleżankę, z którą jestem cały czas mylona :D dla utrudnienia nauczycielki, siedzimy razem na lekcji haha :D ale śmiechem żartem trzeci rok leci, a my dalej jesteśmy myleni :D
wczoraj M. uświadomiła mi jak blisko końca jesteśmy. tak długo ze sobą byliśmy, wszystkie imprezy, brechy.. ciężko będzie się od tak po prostu rozejść po świecie.. będzie mi brakowało tej atmosfery, klasy. bo to najlepsze lata mojego życia i jedno z najlepszych co mogło mnie w życiu spotkać. ciągle zrzędzę na szkołę, ale będzie mi brakowało Haliny i jej przekręcania słówek. uśmiechania się do pierwszaczków, i brechów z byle czego. tylu ludzi, tyle odmiennych charakterów, a tak wszystkim każdy przypasował. smutne, że to musi się skończyć. a co potem? chyba pójdę za M., bo sama nie dam sobie rady w wielkim świecie, przynajmniej na początku..
ale dość gdybania, trzeba się zbierać, zaczekam aż się rozjaśni i lecę, żeby było gotowe jak wszyscy wrócą :)
mama będzie musiała zrobić tylko obiad, który i tak nie będzie wymagający, bo włożenie pizzy do piekarnika i odpalenie go to żadna filozofia :D

-Ciężko mi.
-Ze mną?
-Nie, bez Ciebie.

czwartek, 12 września 2013

work out!


kurde, chyba mam marne szanse na zdanie prawka haha, ale zawsze pójść mogę ;) w sumie to i tak nieźle mi poszło jak na nieznajomość przepisów :D zawsze można strzelać na pałę <3
pierwszy sprawdzian zaliczony tararara :3
mam nadzieję, że 4 będzie. nie rozumiem toku nauczania polonistki, która bierze się za przedmioty, o których tak właściwie pojęcia nie ma. jaki sens ma dyktowanie nam książki do zeszytu? nie wiem.
M. pojechała do ruskich, ma wrócić z prowiantem hyhy :D no i ogólnie to jest okej, oprócz tego, że nie mogę wziąć się za siebie, bo kurcze cały czas mam pod nos podstawiane jakieś smakołyki :c
teraz na przykład w piekarniku dopiekają się paróweczki z serkiem, omnomnom <3
a jutro cisnę do sklepu po pizzę Giuseppe :D no i weź się za ćwiczenia człowieku :c
póki co staram się zmobilizować czytając wywiady z Ewką i oglądając ciekawe, motywujące zdjęcia :D
chcę, żeby było dobrze, żeby się układało i im bardziej tego pragnę, tym mocniej czuję, że to ma szanse się spełnić :)
deszczyk popadał sialalala i będą grzybki <3 już to czuję: niedziela - rower, kierunek Pilwo i grzybki <3
nieważne, że cały dzień wyklinałam na pogodę, rano zawzięcie prostowałam włosy widząc całkowite zachmurzenie za oknem. taaak, kocham to <3
kurcze, wkurza mnie ten kaszel, przez który prawie sobie płuca wypluwam i katar, który dręczy mnie wtedy, kiedy go nie powinno być. ale nie dam się, walczę zawzięcie popijając słodkie syropy, po których mnie wykrzywia :D
tyryry lubię wkurwiać ludzi, ale tak pozytywnie oczywiście <3 szczególnie dwóch zgredów, którzy są tak jebnięci w czerep jak ja :D no i ogólnie to ja dalej chcę tego Francuza i dobre winko, zioom! :D
idę do prawa, bo jutro wejściówa, a fajnie, że coś umiem :)
a no i to prawko. jak nie zacznę teraz, to już potem nie zrobię wcale, bo nie będzie czasu...
dobrze jest i mam nadzieję, że tak zostanie. 
I want to love somebody, and be loved too.
want you, my mysterious friend ♥

miłość to wolność i czasem tego nie rozumiem. i zamiast poddać się emocjom udaję, że nie czuję.

środa, 11 września 2013

hello! :)


ciepła, porządna kawusia na początek dnia omnomnom <3 czuję się trochę gorzej niż wczoraj, tak jakbym była osłabiona. choroba nie daje za wygraną, ale ja też nie zamierzam odpuścić! :) kawa łagodzi trochę ból gardła, ale na krótko :c
no wczoraj na hali byłam jakaś przyjebana, nie mogłam się wg skupić na piłce, jakaś zmuła mnie ogarnęła ;o chyba mój limit dobrego humoru wyczerpał się w szkole. żeby dzisiaj było lepiej, bo uwaga... załatwiam sobie książki :D kiedyś trzeba ;p
ogólnie to nie zmierzyłam się jeszcze, kurde. muszę być zmobilizowana, bo wiem, że jak mobilizacji brak to nic nie wychodzi :c przynajmniej u mnie się to sprawdza..
mój Rocco został wczoraj wykąpany i teraz jest taki mięciutki jak się go tuli <3 najlepszy świnek na świecie <3
idę pograć w minecrafta, w ramach odstresowania przed sprawdzianem ze specjalizacji :)

Przecież ja go nawet nie znam. Nie wiem ile słodzi, jakiej słucha
muzyki, o czym myśli gdy wstaje rano. Nie mogę go kochać. A jednak.

wtorek, 10 września 2013

I want it!


boli mnie mój wygląd, muszę coś naprawić. coś w sobie. dziwnie to brzmi, ale tak faktycznie jest. poprawić swój charakter i naprawić sylwetkę. gdzie moja motywacja? no kurde, nie wiem. niemiecki mnie wczoraj wykończył, miałam się zmierzyć, ale jak zawsze zabrakło czasu.. szukanie wymówek? nie tędy droga, wiem. Ewka mnie cały czas motywuje do działania, a Skalpel na tablecie dosłownie błaga, żebym się nim zajęła.
tylko skąd na to wszystko wziąć czas? przychodzę ze szkoły, obiad i biorę się za lekcje. jak odrywam się od książek jest już ósma. wczoraj jebanych informacji na wos szukałam 3 godziny. w efekcie wzięłam z każdej po 3 zdania i tyle. mam nadzieję, że mnie nie zapyta dzisiaj, może odwlekę do następnego tygodnia. wtedy zacznę zbierać te cholerne informacje przez cały tydzień, po jednej-dwóch.
niemiecki mnie wykończy.. jaki jest sens zaczynania ksiażki od połowy, kiedy nie mamy bladego pojęcia co które zdanie oznacza, bo było wcześniej ale go nie przerobiliśmy. bo już 3 klasa, to i podręczniki muszą być z trzeciej. pominę fakt, że najtańszy na allegro kosztuje 60 zł.. co to było dla nas. szkoła powinna dawać obowiązkowe wyprawki dla każdego ucznia, połowa z nas skrobie na połowinki, bo już jest spłukana. masakra, jeszcze szkoła na dobre się nie zaczęła, a już same problemy są.. co do połowinek też już sama zgłupiałam..
no a wracając do mojej idealnej i wymarzonej sylwetki, która tylko czeka by się za nią wziąć, muszę się zmierzyć. ale żeby to zrobić muszę poczytać gdzie i jak, żeby siebie potem nie oszukać. jak się zmierzę, wtedy wystartuję z ćwiczeniami. ale kiedy to nastąpi? to jest kwestia świadomości tego, że jak już wezmę centymetr, to wszystko się zacznie. bez względu na to czy będę miała czas, czy nie. i nie będzie żadnej wymówki. chociaż z drugiej strony wiem, że im dłużej zwlekam, tym później zobaczę efekty swojej pracy. jeszcze trochę i się zbiorę, ale przedtem muszę ustalić stałą godzinę na ćwiczenia, rozkład ćwiczeń i poczytać na ich temat trochę. podobno ludzie są z nich zadowoleni, zobaczymy :) jestem w trakcie ściągania muzyki niezbędnej mi do ćwiczeń. Simple Plan to jest to, mmm <3
wczoraj mnie trochę podłamało. kurcze, życie jest niesprawiedliwe. są ludzie, którzy mają ciężko i to im ciągle spadają kłody pod nogi.. tak strasznie mi przykro, a było jeszcze bardziej, kiedy uświadomiłam sobie relacje łączące ich wszystkich. dobrze, że mają siebie i mogą się wspierać, chociaż wolałabym być tam i cierpieć razem z nimi. 
przy okazji 'pięknej' pogody zachłanne choróbsko próbuje mnie doścignąć, ale uciekam od niego jak tylko mogę i bronię się rutinoscorbinem :) nie dam się, udowodnię mamie, że ja nie choruję w zimę! :D chciała zrobić jakiś syrop z bzu, który smakuje jak porzeczka, ale powiedziałam, że nie chcę, bo nie choruję ;p zobaczymy, czy to się sprawdzi :D
już 07:07 ;o muszę się za siebie wziąć, bo dzisiaj lecę pod biedrę i muszę być punktualnie. a jestem jeszcze taka nieogarnięta :D kawa na szczęście mnie trochę obudziła, a zapach orzechów ciągle krąży po moim pokoju <3

Miłość? żeby ją doświadczyć nie można szukać ideału.

poniedziałek, 9 września 2013

dzisiaaaaj! ♥

walczę z samą sobą. dzisiaj mierzenie i koniecznie muszę znaleźć godzinę na ćwiczenia. zakwasy po sobocie jeszcze mi zostały, ale dobrze, że wczoraj rozjeździłam je na moim rowerku, omnomnom <3 już mi go brakuje! pokochałam survivale i wojaże na rowerze po polnych drogach! :D nawet nie miałam pojęcia ile jest tutaj tras wartych objeżdżenia i strasznie żałowałam, że do tej pory nie kupiłam tego aparatu.. ale nic, na zimę mi się właściwie nie opłaca, ale w przyszłym roku poza monitorem jest to pierwszy na liście zakup <3
wiem, że będzie jak najbardziej trafny ;p
mam jeszcze trochę czasu, poszukam zaraz czegoś na allegro :) póki co zapycham się śniadaniem, już nie mogę doczekać się mierzenia <3 chociaż bardziej chciałabym móc zmierzyć się za 6 tygodni i zobaczyć efekty, noo :D taka ja niecierpliwa :D ludzie piszą, że ćwiczenia im pomagają, no zobaczymy :) jak na razie jestem pełna entuzjazmu i chęci, byleby mi ich nie zabrakło potem ;) jak zacznę widzieć efekty ćwiczeń, już jakoś wszystko pójdzie. najważniejsze to się rozćwiczyć :) ale od wczorajszego wypadu na rowery pokochałam zdrowy styl życia <3 oby tak dalej i jak najdłużej! :D
o maaatko już 7 ;o a ja taka nieogarnięta :D spadam szykować się do szkoły, bo nie wypada spóźnić się na matematykę do Pani K., tym bardziej, że pracujemy całą grupą na jej dobre słowo o nas :D jak na razie postępy są spoko :D jeszcze musimy tylko odhaczyć te książki u dyrektora, bo przecież zbankrutować idzie... skoro chcą nas uczyć z głupich książek, które do niczego mi w życiu potrzebne nie są i nie będą, a już na pewno nie do szczęścia, to niech dadzą każdemu 5o zł w łapę i wtedy mogę kupować..
dobra, zbieram się, bo muszę jeszcze znaleźć zeszyty. a z tym może być mały problem :)

przed oczami mam cały czas Twoje ciepłe spojrzenie, i wiesz co? nie mogę przestać o tym myśleć. cały czas jesteś w mojej głowie. <3

niedziela, 8 września 2013

zaczynam od nowa!


trolololo weekend się kończy :c nie dobrze. znowu zacznie się tydzień absurdów i głupich pomysłów nauczycieli. muszę kupić książki, nie mam praktycznie żadnych. to tak na dobry początek, haha :D
no czuję się po prostu zajebiście <33 wchodząc po schodach czułam wszystkie mięśnie ud i pośladków jakie tylko mam :D dzisiaj sama nie wiedziałam czy chcę znowu wsiąść na rower, tym bardziej, że od rana dokuczał mi ból brzucha i wszystkich mięśni po sobocie. ale wstałam, rozruszałam się i ból mięśni ustąpił. z brzuchem poradziłam sobie już na wsi :)
taki sposobem dzisiaj odhaczyłam trasę Spytajny-Ardapy-Kiersity-Tolko-Spytajny :) jadąc do domu pod ostatnią górkę myślałam, że umrę, ale dojechałam w jednym kawałku :D trasa nawet nie była strasznie męcząca, poza ostatnim odcinkiem Tolko-Spytajny, gdzie cały czas mieliśmy pod górę :c
od jutra serio biorę się za siebie, komentarze dotyczące treningów Ewy Chodakowskiej podbudowały mnie i będę zrzucać powoli co nieco. rozrysowałam sobie mniej więcej cały tydzień dość ciekawych ćwiczeń. teraz muszę tylko znaleźć tą godzinę dziennie, żeby się za nie zabrać.
mam nadzieję, że motywacji zostanie mi więcej niż po tej żmudnej A6W, gdzie ćwiczenia są powtarzane, tyle że z każdym dniem się coraz bardziej wydłużają. ja lubię jak coś się dzieje, a nie :D poza tym trochę pogorszył mi się stan kręgosłupa po Weiderze..
także, jutro się mierzę. jeszcze dzisiaj doczytam jak to szło, bo nie bardzo chyba zapamiętałam :D potem biorę się za ćwiczenia, a co tam.
strasznie podobała mi się sobota i te nieśmiałe spojrzenia <3 chcę jeszcze! potrzebuję tego. wiem, gdzie Cię szukać kolego :*

Gdyby jutro miało nigdy nie narodzić się uwierz, powiedziałabym Ci wprost, że choć nie znasz mnie, ja czuję, że gdzieś w poprzednim życiu byłeś tak blisko mnie.

piątek, 6 września 2013

hello, it's time to do something! let's practise! :)


dla takich małych cudów natury warto żyć <3 zdjęcie nie odzwierciedla prawdziwego piękna tej poczwarki, ale i tak jest śliczna! pomyśleć, że wyrośnie z niej piękny motyl. popołudnie na wsi całkiem spoko, chyba właśnie tego było mi trzeba po dość bujnym tygodniu w budzie.
po jutrzejszym dniu będę jeszcze spokojniejsza, bo podobno po pracy fizycznej się wyciszam :D
ogólnie rzecz biorąc, pierwszy tydzień szkoły mogę podsumować tak: szkoła sama w sobie zła nie jest, tylko niektórzy (czyt. większość) nauczycieli to egoistyczni kretyni, którzy są interesowni TYLKO I WYŁĄCZNIE w kwestii swojego przedmiotu. + wszystkie definicje i wg całą książkę z prawa na pamięć <33 marzyłam o tym. żeby nie było nam za dobrze, bo jak by to było, to pewne kwestie z ekonomiki też nakurwiamy na pamięć :3 
pominę sprawdzian ze specjalizacji, który ma być podobno w środę.. no i nie nadmienię przecież nic na temat chujowego planu ułożenia nam w dziwnej kolejności lekcji, gdzie mam dzień samych przedmiotów zawodowych i lekcje do 15, a tuż potem dzień "zwykłych" lekcji do 13:3o. 
i nieważne, że nauczyciele przekształcają sobie nasz plan jak im pasuje, żeby nie mieć okienek. spoko.
poza tym muszę się za siebie wziąć, bo czuję, że moja "oponka" sama nie zmaleje.. znalazłam ćwiczenia, teraz tylko szukam mobilizacji i czasu. mobilizacja się w sumie sama zbiera, gorzej z organizacją czasu.. ale coś wymyślę, dam radę. zacznę od przyszłego tygodnia. mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.. idę pograć póki co, potem idę spać, bo jutro muszę mieć duuuużo mocy! :) :* 
ps. siatka od wtorku wróciła <3
ps2. po tenisie boli mnie łapka :c ale było dobrze! ;)

Być może ten rodzaj miłości,w który wierzę,jest po prostu nieosiągalny.

środa, 4 września 2013

want calm.


piję sobie porzeczkową herbatkę, mmm <3 tak na wyciszenie, zrelaksowanie się i ogólne samopoczucie. strasznie zmęczona jestem kurcze.
wczorajszy dzień meeega <3 początek w szkole nie ukrywam, trochę mnie podminował. a już szczególnie ten nieszczęsny wos.. podobno powinnam teraz siedzieć i oglądać wiadomości w telewizji, ale nie na jednym kanale przecież!.. a za tydzień mamy podobno referować z pamięci kilkanaście wiadomości z kraju i ze świata, no pojebana za przeproszeniem.. mogła się chociaż uściślić i podać konkretną ilość wiadomości jak było w gimnazjum..
na polski wejść nie zdążyliśmy i już się okazało, że na czwartek mamy przypomnieć sobie biografię Konopnickiej, przeczytać Mendla Gdańskiego i chuj wie co jeszcze.. muszę kupić książkę od polskiego.
przy okazji załapałam się do drugiej grupy, przy czym zostaje dwa razy do 15 w szkole. do tego z 2 matmami w tygodniu i opóźnieniu czterema działami na pewno duże szanse mamy na zdanie matury. dobrze, że to tylko 3o%.
myślałam, że dzień będzie do końca zjebany, mimo tego, że skończyłam po 6 lekcjach. ale przypomniało mi się, że jest hala, bo przecież wtorek i poszłam sobie. dobra była spazma <3 dosłownie lałam ze śmiechu przez 2,5 godziny, jak po dobrym towarze :3 ale właśnie tego mi brakowało- dużej dawki dobrego humoru. szczególnie po nocy, gdzie myśli wszelkiego rodzaju kłębiły mi się po głowie i nie miałam gdzie ich schować. jak już udało mi się trochę stłumić te pieprzone przemyślenia, za chwile powracały ze zdwojoną siłą..
zasnęłam późno, jakoś po północy ostatni raz na zegarek spojrzałam, a potem przewracałam się jeszcze z boku na bok przez jakiś czas.
w efekcie dzisiaj wstałam w chuj nie wyspana i wszystkie poranne czynności wykonywałam mechanicznie. wcale humoru nie poprawiły mi dzisiejsze lekcje, bo prace domowe już pozadawane, a jak </3
dzisiaj wyrobiłam się jakoś, ale nie wiem jak pójdzie mi ten rok szkolny, nie mam na niego kompletnie siły. muszę się jakoś zmobilizować do czegokolwiek. dobrze, że chociaż udało nam się załatwić jeszcze jedną matmę, pozalekcyjną.
na prawko też jeszcze nie idę, nie chcę się na starcie uniesystematycznić, bo potem będzie ciężko nadrobić. pójdę po zmianie przepisów. z moją W. :* będziemy drivery <3
chcę, żeby wszystko mi wychodziło, żeby było okej. chcę znowu być dzieckiem, nie podoba mi się wizja bycia dorosłym. wcale. chcę móc się wtulić w jedyną osobę, która potrafi zapewnić mi bezpieczeństwo i poczuć się jak mała dziewczynka. bezbronna, niewinna, stęskniona, spragniona ciszy, spokoju i bezpieczeństwa. chcę zapewnienia, że będzie dobrze, zawsze. że zawsze ktoś będzie przy mnie, będzie mnie chronił, że będzie jak powinno być.


"Męski facet [...] powinien potrafić zaopiekować się swoją kobietą i sprawić, by ona - niezależnie od okoliczności, od tego czy pada deszcz, czy są zapłacone rachunki, czy ostatnio przytyła - czuła się piękna, dowartościowana, zaopiekowana. Kobieta musi się czuć piękna, a powinna się taką widzieć w oczach swojego mężczyzny."

poniedziałek, 2 września 2013

fuck life.


jestem tak baaardzo zmęczona tym wszystkim ;o nie czuje sie, pewnie przez pogodę, bo nie rysuje się ona najlepiej.. niebo cały czas zachmurzone, a z nieba do niedawna płynęły strużki deszczu. nic nie zapowiadało, żeby coś się zmieniło.
rozpoczęcie roku okej, nie spodziewałam sie, ze odbędzie sie na lodowisku, ale było w porządku. ci "ważniejsi" musieli sobie pogderać, poopowiadać suchary i na koniec wygonić dyrektora z lodowiska haha spooko :D zdecydowanie dłużej ciągnęło sie rozpoczęcie na lodowisku, niż w klasach
jak zwykle rok szkolny nie zdążył sie porządnie zacząć, a ja juz dostałam uwagę na czerwono, mrr <3 lubię to!
muszę coś ze sobą zrobić, bo czuję się beznadziejnie beznadziejna. wiem, ze to ta pogoda (dobrze, ze jest na co zwalić), ale nie mogę odeprzeć od siebie przekonania, że jestem nieatrakcyjna i nic nie umiem, mimo tego, że przez cały dzisiejszy dzień byłam uświadamiana, że jest inaczej.
na poprawę nastroju kupiłam sobie kilka odżywek do włosów i spray do prostowania. zaraz poczytam sobie o nim recenzje, bo już wczoraj do niego nie doszłam.
dzisiaj zostałam w pewien sposób zszokowana, bo kurcze wyłuskałam sobie dwa ładne białe (niedojrzale) kasztany, a te dwie gadziny wzięły i w ciągu dwóch nocy dojrzały i nawet białej plamki na sobie nie zostawiły. a miały być takie ładne, łaciate :c
jest mi w chuj smutno, bo jestem praktycznie sama. wiem, że to nie jest odpowiednie miejsce do tego typu wpisów, ale muszę gdzieś to z siebie wyrzucić, może będzie mi lepiej. potem wezmę kąpiel, którą sobie zaplanowałam i pogram w minecrafta.
zeszyty juz prawie wszystkie mam, zostały tylko te od zawodowych przedmiotów, ale zaczekam do jutra i pojutrza, bo nie wiem czy będą mi potrzebne.
przydałoby się zorganizować jakieś książki, bo bez tego ani rusz. na pewno w tym roku kupujemy z A. na spółę książki z polaka, bo kolejny rok uciekania od rozwścieczonego i złowieszczego spojrzenia naszej polonistki nie przejdzie :D
trzeba też wydorośleć, bo bazgroły, które miałam rysowane na rękach naszej pani też chyba nie przypadły do gustu.
pije sobie jakieś niedobre frugo zapijając pitnym jogurtem. mam chrapkę na duży czekoladowy napój z biedronki, naciągnę mamę w najbliższym czasie.
mamo pamiętaj, że jesteś spoko! i to jest potwierdzone przez paręnaście osób, także ten :)
muszę kupić sobie buty, nie mam kompletnie żadnych... i jeszcze trampki na wf. w sumie mogę nosić koturny, o ile moje palce i biedne nóżki to wytrzymają.
bola mnie plecy, idę do lekarza, postanowiłam. chce mi sie spać i jest mi w chuj źle, smutno itd. muszę ułożyć sobie jakoś to popieprzone życie, muszę wiedzieć co chcę robić, i w końcu wziąć się za siebie. nie wiem jak to będzie wyglądało i boję się nawet pomyśleć.
idę poczytać jakieś posty o studiach z beha, może coś znajdę, a jak nie zostaje mi WWF, ochrona środowiska i te pe..
i przysięgam, jak jeszcze raz napisze do mnie ktoś ‘z katalogu’, zabiję. fajnie, że ludzie mnie nawet nie znają, a mają czelność pytać o moje nazwisko po bezsensownej i bezpłciowej rozmowie, spoooooko.


Odwróciła gwałtownie głowę w kierunku morza. Zamknęła oczy i zrobiła pierwszy krok. Potem drugi. Wyciągnęła rękę. Zaczęła głośno się śmiać. Mimo potwornego bólu.