jestem
tak baaardzo zmęczona tym wszystkim ;o nie czuje sie, pewnie przez pogodę, bo
nie rysuje się ona najlepiej.. niebo cały czas zachmurzone, a z nieba do
niedawna płynęły strużki deszczu. nic nie zapowiadało, żeby coś się
zmieniło.
rozpoczęcie roku okej, nie spodziewałam sie, ze odbędzie
sie na lodowisku, ale było w porządku. ci "ważniejsi"
musieli sobie pogderać, poopowiadać suchary i na koniec wygonić dyrektora z lodowiska
haha spooko :D zdecydowanie dłużej ciągnęło
sie rozpoczęcie na lodowisku, niż w klasach
jak zwykle rok szkolny nie zdążył sie porządnie zacząć, a
ja juz dostałam uwagę na czerwono, mrr <3 lubię to!
muszę coś ze sobą zrobić, bo czuję się beznadziejnie beznadziejna. wiem, ze to ta pogoda (dobrze, ze
jest na co zwalić), ale nie mogę odeprzeć od
siebie przekonania, że jestem nieatrakcyjna i nic nie umiem, mimo tego, że
przez cały dzisiejszy dzień byłam uświadamiana,
że
jest inaczej.
na poprawę nastroju kupiłam sobie kilka odżywek
do włosów i spray do prostowania. zaraz poczytam sobie o nim recenzje, bo już
wczoraj do niego nie doszłam.
dzisiaj zostałam w pewien sposób zszokowana, bo kurcze wyłuskałam
sobie dwa ładne białe (niedojrzale) kasztany, a te dwie gadziny wzięły i
w ciągu dwóch nocy dojrzały i nawet białej plamki na sobie nie zostawiły.
a miały być takie ładne, łaciate :c
jest mi w chuj smutno, bo jestem praktycznie sama. wiem, że to
nie jest odpowiednie miejsce do tego typu wpisów, ale muszę gdzieś to z
siebie wyrzucić, może będzie mi lepiej. potem wezmę kąpiel,
którą sobie zaplanowałam i pogram w minecrafta.
zeszyty juz prawie wszystkie mam, zostały tylko te od zawodowych przedmiotów,
ale zaczekam do jutra i pojutrza, bo nie wiem czy będą mi
potrzebne.
przydałoby się zorganizować jakieś książki,
bo bez tego ani rusz. na pewno w tym roku kupujemy z A. na spółę książki z
polaka, bo kolejny rok uciekania od rozwścieczonego i złowieszczego
spojrzenia naszej polonistki nie przejdzie :D
trzeba też wydorośleć, bo bazgroły, które miałam rysowane na rękach
naszej pani też chyba nie przypadły do gustu.
pije sobie jakieś niedobre frugo zapijając
pitnym jogurtem. mam chrapkę na duży
czekoladowy napój z biedronki, naciągnę mamę w najbliższym
czasie.
mamo
pamiętaj, że jesteś spoko! i to jest potwierdzone przez paręnaście osób,
także ten :)
muszę kupić sobie buty, nie mam kompletnie żadnych...
i jeszcze trampki na wf. w sumie mogę nosić
koturny, o ile moje palce i biedne nóżki to wytrzymają.
bola mnie plecy, idę do lekarza, postanowiłam.
chce mi sie spać i jest mi w chuj źle, smutno itd. muszę ułożyć
sobie jakoś to popieprzone życie, muszę wiedzieć co
chcę robić, i w końcu wziąć się za siebie. nie wiem jak to będzie wyglądało
i boję się nawet pomyśleć.
idę poczytać jakieś posty o studiach z beha, może coś
znajdę, a jak nie zostaje mi WWF, ochrona środowiska
i te pe..
i
przysięgam, jak jeszcze raz napisze do mnie ktoś ‘z
katalogu’, zabiję. fajnie, że ludzie mnie nawet nie znają, a mają
czelność pytać o moje nazwisko po bezsensownej i bezpłciowej rozmowie,
spoooooko.
Odwróciła gwałtownie głowę w kierunku morza. Zamknęła oczy i zrobiła pierwszy krok. Potem drugi. Wyciągnęła rękę. Zaczęła głośno się śmiać. Mimo potwornego bólu.