piątek, 31 maja 2013

p e r f e c t


Są takie dni, gdzie człowiek mógłby góry przenosić, bywają też takie, gdzie nie wie w co ręce włożyć, bo wszystko się sypie. Ja dzisiaj jestem jakby gdzieś po środku, na pograniczu złego i dobrego samopoczucia.
dzień jest nawet ładny, niedawno przypierdolił deszcz, ale to nic. jutro na bank działka, bo jakby inaczej można było zmarnować taki piękny dzień..
pospałam trochę, niedawno wstałam i jakoś komp się zwolnił, to skorzystałam ;)
wcześniej, na zakupach z mamą nasłuchałam się wykładu na temat tego jaki ze mnie pasożyt. choćbym chciała, to nie umiem pogodzić swoich racji i potrzeb z charakterem i przekonaniami mojej mamy. cóż jakoś to przeboleje, bo nie taki diabeł straszny ;)
gram sobie w Smeet, czym skutecznie zabijam nudę. zastanawiam się przy okazji dlaczego na świecie jest tylu debili i interesownych ludzi, którzy chcieliby ze wszystkiego czerpać korzyści.
sprawdzam sobie librusa i tak: średnia chujowa, praca klasowa z rachunku była, jak odda pod koniec lipca, to będzie dobrze ;) oceny żadne nie dochodzą, no po prostu czuć wakacje ;)
niedługo przyjeżdża rodzina z drugiego końca Polski, miło będzie ;)
idę wziąć się za coś produktywnego, nudzi mi się ;)

istotą rzeczy nie jest umiejętność patrzenia tyko dostrzegania.

wtorek, 28 maja 2013

beautiful like diamonds in the sky ♥


Dzień zdecydowanie lepszy od wczorajszego! ;) nie wiem co to było to wczoraj, ale myślałam, że wyjdę z siebie.
znalazłam sobie pracę na wakacje, ale oczywiście jak zawsze i tym razem też znalazł się ktoś, przez kogo moje plany legły w gruzach, miło..
przy okazji usunęłam sobie zdjęcie, z którego miałam zrobić pracę domową na niemiecki. bo dyrektor oszczędza kartki i dawał jedną na 3 osoby, spoko.
od poniedziałku w szkole zapierdol, ahaa. miał być sprawdzian z historii w poniedziałek, ale męczyła tylko zagrożonych. więc całą lekcję lajcik ;)
dzisiaj pisaliśmy peka z gegry, o matko co to było ;o nie powiem, że była trudna, ale takich pytań się nie spodziewałam. chociaż zauważyłam, że idzie wiosna, a mnie znowu nie chce się uczyć. ale w tym roku 'złapało mnie' jakiś miesiąc, może półtorej później :D
jutro jeszcze praca klasowa z rachunku, którą muszę napisać na 4 co najmniej, a wiem, ze mnie stać na taką ocenę.
jeszcze muszę dokończyć tłumaczenie z niemca, napisać jakiś opis czegoś. dobrze, że chociaż matmę ogarnęłam. nie do końca oczywiście, ale to cud, że chociaż jedno zadanie zrobiłam.. :)
zaraz zmykam z kompa zabrać się za lekcje i rachunkowość.
jest dobrze, czuję, że żyję. średnia będzie dobra, może nie aż taka jaką bym chciała, ale będzie dobra.
jeszcze dwa lata szkoły i jakoś sobie życie ułożę, obiecałam to sobie. i nie pozwolę ingerować w nie nawet najbliższym, bo to moje życie i chcę przeżyć je sama, ostrożnie. to, że sobie je zjebie, to jest tylko i wyłącznie moja indywidualna sprawa. chociaż patrząc na błędy popełniane przez moich znajomych, wydaje mi się, że nie będzie aż tak źle. ;)

Najważniejsza jest wiara w siebie, a tego najbardziej w życiu brakuje.

sobota, 25 maja 2013

'take a deep breath' ♥

chciałabym wierzyć w dane mi słowo, nawet obcej osoby. mój charakter zdecydowanie jest 'za', a moja naiwność jest ponadprzeciętną. nie mam niestety pewności co do słowa danego mi przez kogoś, z kim nie mam styczności na co dzień, o kim nie wiem praktycznie nic. a nie ukrywam, że nie lubię być robiona w chuja :)
lepsza jest najgorsza prawda, niż najlepsze, przesłodzone kłamstewko. nie lubię niepewności, bo wtedy nie wiem na czym stoję, a zapewnienia, które potem okazują się kłamstwami nie pomagają w łapaniu chociaż krzty wiary w innych.
nie licz na nikogo, licz tylko na siebie. dobrze robisz, masz rację. też tak zacznę. nie, nie urwę tej znajomości, zobaczę jak będzie się rozwijać. zawsze można przestać odpisywać, prawda? :) myślę, że to wszystko już kiedyś przerabiałeś. ale mogę tylko gdybać, bo szczerzy ludzie na tym świecie dawno wyginęli, zostałam sama.
czy tak dużo odwagi potrzeba do napisania kilku szczerych słów, nawet jeżeli mają zaboleć? chciałabym móc zapytać kiedyś kogoś o coś bardzo istotnego i uzyskać stuprocentową szczerą odpowiedź, taką prosto z serca. 
nie próbuję tu do niczego nawiązać, to tylko moje przemyślenia. chociaż czuję, że tym razem też zostałam oszukana, a moja intuicja nigdy się nie myli. trudno, pożyjemy - zobaczymy.

sprzątnęłam dzisiaj w domu, tak po łepkach, bo mi się w sumie nie chciało. wstałam z zamiarem posprzątania, ale jak padło hasło 'Idziemy na zakupy', jakoś odechciało mi się. wzięłam więc odkurzacz, poszurałam trochę, potem jakaś szmatka i szprej :D i to by było na tyle ; )
jakoś mi strasznie szybko czas ucieka :c dzisiaj podobno miał być jakiś grill, ale nigdzie nie jadę, bo mi się nie chcę, tym bardziej, że czuję, iż nic z tego nie wypali, bo pogoda kiepska, nastroju też nikt nie ma. więc o czym my mówimy..
nie to, żebym była zła czy coś, nie. dzisiaj jestem taka neutralna, wszystko mi jedno. jest trochę za zimno jak na wczesne lato późną wiosną, ale to się wytnie :)
mama pichci frytasy na obiad, a ja się najadłam bułką z miodkiem i nie wiem czy jeszcze mi się coś zmieści :D
zrobiłam niespodziankę mojej małej Małpeczce, się skarbek najadł i poszedł spać :) nie będę mu przeszkadzać, niech sobie śpi ;p
ja zaraz wejdę w google play i znajdę sobie jakąś ciekawą zręcznościówkę, z którą spędzę resztę dnia. lubię tą izolację od otoczenia, czasami jej potrzebuję.
tylko ja w przeciwieństwie do kogoś nie zamykam się w pokoju pełnym muzyki. 
zaczynam świrować, wszystko kojarzy mi się z Nim, a nie powinno. przynajmniej jeszcze nie teraz. nie chcę mieć nikogo, tak jest mi dobrze. jak znajdzie się ktoś, komu zaufam w stu procentach, ktoś, przy kim będę sobą bez skrępowania, ktoś kto będzie chciał słuchać moich zażaleń, narzekań i wg wszystkiego co ja pierdole, to może wtedy. ktoś, kto poskromi moją bezwarunkową agresję i będzie chciał mnie tak naprawdę zrozumieć. ale to jeszcze nie teraz.
mamy 2 mm ♥

W potoku codzienności dotykam Ciebie myślą.

środa, 22 maja 2013

so far away ; )



Ostatnio byłam znowu strasznie zabiegana, przy kompie nie siedziałam już od tygodnia. przeważnie nie miałam czasu, ale zmęczenie i totalny odpływ energii też się zdarzył ; )
teraz byle przeżyć najbliższy poniedziałek, wtorek i środę, a dalej jakoś zleci. wkurzyłam się, bo wredna małpa z ekonomiki strzeliła mi 1 za odpowiedź. po dłuższym namyśle stwierdziłam, że skoro jej ulżyło to spoko, bo mi ta jedyneczka nie zaszkodzi już :D
oczekiwałam z niecierpliwością wypracowań z polskiego, które jak na złość były sprawdzone, ale Pani nie miała czasu nam ich oddać. modliłam się o 2, na więcej nie liczyłam (aż tak nisko upadłam haha), a tu suprajsik z dwói zrobiła się czwóra :D moja mina bezcenna. czyli, że powinnam częściej chorować, wtedy lepiej mi idzie ;)

jestem szczęśliwa, a to za sprawą  pewnego Pana, którego miałam okazję poznać w swoim życiu :) dobrze mieć kogoś, z kim można pogadać o wszystkim, kogoś kto ze swojego męskiego punktu widzenia wszystko inaczej przedstawia. dzięki takim ludziom czuję się szczęśliwa i potrzeba innym. chcę, żeby tak było wiecznie, już na zawsze. żeby wszystko było dobrze, żebym na swojej drodze spotykała samych wartościowych ludzi.

ostatnio prawie na zawał zeszłam, jak mama powiedziała, że zabiera Rocco na działkę. próbowałam protestować, zwalając na zbyt wysoką temperaturę, która zresztą mnie też się udzieliła.
Zdecydowanie nie lubię takiej pogody. chodzę i klnę na słońce w pięciu językach..
ale potem pomyślałam, że co mały zgredzioch będzie siedział w domu, lepiej zabrać go na podwórek, przewietrzyć. Przeżywałam jak mrówka okres, ale było spokojnie. Tata zrobił wybieg dla małego, ja go pilnowałam i słociłam. powstała z tego całkiem ciekawa sesyjeczka małego pyszczka, a sam moedl zmęczył się chyba pozowaniem, bo w końcu padł na świeżutką i soczystą trawkę :D

znowu zaniedbałam ćwiczenia aasialala. muszę się wziąć w garść, ale tak poważnie. skoro wieloryby mogą, to ja też. przez M. zrobiłam się strasznie złośliwa i wredna, przeraża mnie to :o
reaktywuje tunel! :) już są 2mm <3 dalej, dalej! ; )

 - co byś zabrał na bezludną wyspę ? - a ile mogę wziąć ? - dwie rzeczy. - zabrałbym Ciebie i lampę z dżinem. Dżin spełniłby moje trzy życzenia. pierwszym byłaby wielka willa, drugim zapasy żywności, a trzecim złota rybka. złota rybka spełniłaby moje kolejne trzy życzenia. W pierwszym poprosiłbym o wieczną młodość dla Ciebie, w drugim o wieczną młodość dla mnie, a skoro mam Ciebie to nie muszę prosić o szczęście, więc moim ostatnim życzeniem było by to, aby nikt nas nigdy nie znalazł.

sobota, 11 maja 2013

one way, baby.

zła Weronika wysyła spamuje ludzi grami na fejsbuczku hyhyhy :D
nie no a tak serio to znalałam sobie jakąś fajną grę, tylko wody nigdzie nie mogę obczaić :c sąsiedzi też jacyś skąpi, nie chcą nic pożyczyć :c :D
jutro komunia ;p ciocia jest strzępkiem nerwów, można powiedzieć. ale ogólnie dobrze, że ma jakąś pomoc ;) nie dość, że komunia młodej to ona jest główną organizatorką, ta to się kurcze wkręcić potrafi! :D
od kilku dni mam nieodpartą ochotę pograć w Simsy, ale się zabrać nie mogę, bo uwaga: nie mogę znaleźć płyty, tak wiem bardzo to odkrywcze i nieprzewidywalne.
jest dobrze, dawno nie było mi tak fajnie. od dawien dawna nie miałam takiego spokojnego czasu, ciągle nachodziły mnie jakieś dziwne, często niepokojące myśli. teraz mogę powiedzieć, że w pełni żyję chwilą, a życia biorę więcej niż mi samo daje ; )
zastanawiam się nad propozycją zostania konsultantką w Oriflamie. wiem, że igram z czymś nader nieprzyjemnym, ale wizja zarobienia przy mojej jakiejś tam pewności siebie i siły perswazji jest naprawdę wyjątkowo kusząca ; )
nie jest to jakaś ambitna notka, bo w sumie nie wiem co mogłabym tu napisać. różne myśli kłębią się w mojej głowie, pewnie będę nad tym wszystkim myślała przed zaśnięciem. zauważyłam, że wtedy wszystko wygląda inaczej, łatwiej.
chcę się jutro wybawić, dobrze czuć i nie martwić niczym, tak jak teraz! : )

"Jak długo jeszcze będę żyła? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że mam wybór- mogę zagrzebać się w pościeli i poddać umieraniu albo spisać na nowo swoją listę i żyć pełną piersią."

piątek, 10 maja 2013

wheel. :)

Pamiętam te długie wieczory, kiedy, gapiąc się w gwiazdy, granatowe niebo lub po prostu - w sufit, ciągle o tobie marzyłam. Leżałam tak, zupełnie nieruchomo, bardzo często na bezdechu, wymyślając o nas bajki i snując historię naszej wiecznej miłości. Do tego stopnia zaprzątałeś moje myśli, że w końcu nie byłam w stanie myśleć o niczym innym nawet za dnia. A więc chodziłam, marzyłam i snułam, zupełnie nieobecna, ale w pełni żywa prosząc po cichu los, by zepchnął ciebie na ścieżkę, po której wówczas stąpałam.
Pragnęłam Twojego wzroku bardziej niż powietrza, dotyku bardziej niż
jedzenia i pocałunków bardziej niż wody. Chciałam siadać obok Ciebie
na ławce w parku, rozmawiać i się śmiać. Chciałam, byś nocami scałowywał koszmary z moich powiek, byś ciągle przy mnie był, chronił i czuwał. Pragnęłam ciebie takiego, jakim byłeś - niedoskonałego i prawdziwego. Nie miałam zamiaru nic w tobie zmieniać. Marzyłam o tobie całymi długimi wieczorami nie mając pojęcią, że ty marzysz o mnie tak samo. Że chciałbyś wplatać swoje palce w moje długie włosy, że chciałbyś trzymać mnie za rękę, całować mnie, być i czuwać. Że ty byłeś moim pragnieniem a ja Twoim. 

♥.

czwartek, 9 maja 2013

chill&stay


właśnie znalazłam w necie jakieś testy z czytelnictwa 'Lalki' i gdyby to była moja jutrzejsza praca klasowa, zdałabym ją :) myślę, że po takim długaśnym streszczeniu, które o dziwo zrozumiałam, nie będzie źle.
wstukałam sobie w google 'czekoladowy brąz' i tak sobie patrzę, że kolor może być trochę za ciemny  jak dla mnie. chciałam iść i wymienić tą farbę na ton jaśniejszą, ale wyjście z domu w południe przy takiej pogodzie to dla mnie katorga.. trudno, pomaluję tym i zobaczę co będzie :)  najwyżej będę szorowała głowę, aż kolor zejdzie :D
wstawili nam oceny z praktyki, szkoda tylko, że nie wliczają się do średniej rocznej.. ale nic, oceny i tak mam dobre jak na siebie :D
Rocco gadzina wredna obudził mnie dzisiaj bardzo wcześnie rano :c nie mogłam spać w nocy, chyba było mi za ciepło, a ta wredota jakby to wyczuła i dawaj na złość gryźć klatkę. ale wstałam, porozmawiałam z nim, poleżeliśmy sobie trochę w moim łóżeczku i poszedł żebrać do mamy :D
w niedzielę komunia, mama się już przygotowuje w każdym tego słowa znaczeniu, niedawno wróciła do domu z upatrzoną wcześniej torebką i moimi legginsami ;) dostała też zlecenie na ciasto, w sumie dwa i lata po kuchni panicznie szukając składników haha :D
wczoraj męczyłam forum Orange, ale szybkość działania czegokolwiek tam wyprowadziła mnie z równowagi i zrezygnowałam. nie wiem nawet czy mój post z zapytaniem się przyjął..
właśnie mi się przypomniało, że miałam poszukać testów na prawko. miałam gdzieś takiego fajnego linka, muszę poszukać :)
słyszałam, że podobno stare testy mają wrócić, ale nie wiem ile w tym prawdy. jak dla mnie mogłyby być stare zasady, ale na nowych pytaniach. jak sobie ludzie trochę pogłówkują, wyjdzie im to na dobre :)
mądra Weronika czyściła ostatnio zasyfiały komputer i źle podłączyła głośniki, a potem chciała je rozkręcać, bo na pewno coś się zepsuło haha :D tak to jest z daltonistami ;D
dobra, koniec pierdolenia. idę się wziąć za coś produktywniejszego ;p

Wariuję gdy przychodzi, wariuję jak odchodzi.

środa, 8 maja 2013

hey boy! :)

ciągle wierzę, że gdzieś tam na świecie jest ktoś przeznaczony tylko dla mnie :) moje plany wyswatania T idą jak najlepiej, stąd mój miłosno-refleksyjny nastrój. tak jak patrzę na tą całą sytuację, widzę, że desperackie poszukiwania miłości zazwyczaj kończą się klapą.chyba teraz chcę być młoda, z nikim nie związana, taka chodząca jednostka indywidualna. ludzie dzielą się na samotników, i tych dla których dobry dzień to ten rozpoczęty od przytulenia kogoś. ja mam obie te cechy, ale ze zdecydowaną przewagą tej pierwszej.
nie wiem jak to będzie za kilka lat, ale mimo mojego ciągłego braku jakiejkolwiek samooceny na poziomie, jest mi dobrze. ciągle zrzędzę, że wszystko jest złe, a ludzie tacy zapatrzeni w siebie.. może trochę zgorzkniałam, może nie cieszy mnie ich szczęście, ale ja tego nie potrzebuję. mi wystarczy  jedna osoba płci przeciwnej, która będzie potrafiła ze mną porozmawiać, która będzie miała własne, dość ciekawe poglądy na życie. wystarczy mi ktoś, z kim nigdy nie będę się nudzić :) to mnie dowartościowuje, niby mało, ale tak dużo dla mnie znaczy.
kiedyś pewnie znajdę tego jedynego, u którego zaakceptuje wszystkie wady, dla którego ulubionym sportem będzie przedrzeźnianie mnie i strzelanie foszków na 5 minut :D
póki co jeszcze zaczekam, przede mną studia, dalsze życie. nie ma granicy na znalezienie sobie drugiej połówki, i niech tak pozostanie. trafiam na bardzo fajnych facetów, i to też chciałabym zostawić niezmienne.  czuję, że powoli odnajduję sens swojego życia. znając mnie zgubię go znowu przy gorszych dniach, ale będę zaglądała do tej notki i uświadamiała samą siebie, że jest lepiej, niż może mi się wydawać! :)

dzisiaj jakieś zakupy odhaczyłam. widziałam fajne spodnie, takie brązowe. chyba po nie wrócę ;p w tym samym miejscu mama upatrzyła sobie torebkę, więc chyba na pewno się tam wybierzemy :) właśnie skończyłam sprzątać swój pokój, który błagał mnie o to już od paru dni. dobrze, że jeszcze rzeczy mi same z pokoju nie wychodziły haha :D
byłam dzisiaj u lekarza, wypisała mi dobrą receptę, może już nie będę musiała tam przychodzić częściej niż do własnego domu.. ale babka z recepcji mogłabym czasami przeczyścić uszy, trzy razy pytała się o nazwisko, a potem zwalała na jakieś kartki, że niby zaszeleściły blebleble.. -.-
ogólnie to chyba najwyższy czas zabrać się za lalkę, bo w takim tempie do piątku nie wyrobię :D dzisiaj domaluję sobie włoski na czekoladowy brąz. mam nadzieję, że nie będzie czarny jak poprzedni, bo z domu nie wyjdę :D w sumie ciężko mi spasować kolor włosów, bo ten, który mam już mi wyblakł i sprał się na samej górze ;o
właśnie pewien ktoś przekonał się o tym, że ze mną nie warto zaczynać. nie rozumiem sensu wkurwiania mnie od tak. ja zawsze byłam wyszczekana i tak mi zostanie. po co psuć sobie cały dzień przez kilka głupich słów? :) nie pozwolę się obrażać, tym bardziej w nieuzasadnionym przypadku. także powodzenia! :)
mam ostatnio takie dobre dni, chyba ta wiosna była mi potrzebna, mimo moich sprzeciwów co do wychodzącego słońca ;)
napawam się swoim optymizmem, niech będzie już tak zaaaaaaaaaawsze! :)
mama pichci rosołek, taak uwielbiam <3
choróbska mnie opuściły-reaktywacja ćwiczeń! :)
zaczynamy: 13.o5.2013r.

Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.

wtorek, 7 maja 2013

hello, you fool, I ♥ U!



dobry dzień nie jest zły :D siedzę i wpierdalam lody popijając ciepłą herbatka ; ) na podwórku słoneczko, aż sie mordka cieszy :*
wczoraj myślałam, ze zejdę w nocy jak sie obudziłam :D moje sny o zapijaczonym wujku przebiły wszystko inne, uświadamiając mi przy okazji potęgę mojej wyobraźni :D w ogóle dobrze mi sie spało, dawno nie miałam za sobą takiej długiej i milusiej nocy :3 budziłam sie w nocy co godzinę, ale jak wstałam byłam taka wyspana, jakbym przez dwa dni z łóżka nie wstawała :D
wczoraj spokojnie było. z polaka mamy zapowiedziany test z czytelnictwa lalki na  piątek, sieema :D i doszła do nas bardzo ciekawa informacja dotycząca naszych lekcji niemieckiego. i wcale nie jestem zła, że pani nas nie uprzedziła, że jej nie będzie, i wcale nie jestem wkurzona, ze po jednej lekcji z dyrektorem, many zapowiedzianego speacha na następną lekcje. jedno dobre, że chociaż ominie nas  zapowiedziana na następną lekcje praca klasowa.
sprawdzam sobie wiadomości i juz sama nie wiem co z tymi joannitami. niby fajnie mieć podwyższoną ocenę z po, ale kurcze chyba nie nadaje sie do ratowania ludzi.. a z pcku chyba mnie juz wywalili ; D
myślę, myślę i dalej nie wiem co zrobić. w sumie w każdym momencie mogę odejść nie płacąc żadnej kary, ale zaniedbałabym lekcje znając mnie.
parzę, że już za 1o szesnasta i chyba muszę zacząć się zbierać, bo zaraz wpadnie do mnie T. i polecimy na sks ;)
będę miała mój upatrzony tusz z Oriflame po promocji za 2o zł, fajowsko :D speacha na niemiecki umiem, jestem boska :D powinnam wejść jeszcze na fejsbuka, ale chyba nie mam już czasu.. :)
no nic, zmykam, bo nie lubię jak ludzie na mnie czekają ;p

  Nie istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wejrzenia może być tylko pożądanie.

niedziela, 5 maja 2013

maaaaaaajóweczka ♥



majóweczka dobra była :D prawie na trzeźwo, ale i tak nie narzekam ; )
1-szy na wsi, pojechałam do drugiej babci i "pomagałam" w stawianiu bramy wjazdowej ; ) swoją drogą, do teraz stoi, więc chyba nie jest aż tak dramatycznie haha :D
potem z powrotem na wieś i przygotowywania ziemniaków do sadzenia <jarolniczka.jpg> :D
w planach miałam jeszcze zeswatanie T. z kimś jakże ciekawym, ale do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy coś z tego wyjdzie ; ) pół godziny przed spotkaniem stwierdziłam, że jednak pójdę i wcale tego nie pożałowałam ; D
wtoorek, czyli 2-gi. no tutaj to się zawzięłam. wieczorem miała być 18-nastka, więc musiałam ogarniać. można powiedzieć, że "żyłam" tą 18-nastką przez cały dzień : ) takiego speeda dostałam, że do 14 cała działka była obrobiona ; D potem przyjechałam do domu, szybka kąpiel i wyruszyłam na podbój ; D 
od M, pojechałyśmy do solenizanta, było miło, bez przemocy, rzygania i tym podobnych (prawie). nie chciała po nas przyjechać żadna taksówka! :D w sumie wcale się nie dziwię, jak ktoś nabluzgał dyspozytorce i trzy razy zmieniał zdanie co do ilości siedzeń ; ) w końcu M. wzięła sprawy w swoje ręce, i po 3o minutach zamarzania o 3 rano na podwórku w blasku mojej latarki z telefonu przyjechała po nas taksówka ; D
z urodzin wróciłam jakoś po 4, i poszłam spać. ale coś nie mogłam zasnąć i turlałam się po całym wyrku jak głupia aż w końcu zasnęłam :D wstałam o 9:3o i w sumie muliłam cały dzień. 4-go, czyli wczoraj byłam na wsi, i czas jak zwykle miło spędziłam :3
najpierw pomagałam sąsiadowi, jak już ogarnął wszystko miałam chwilę przerwy, do momentu kiedy wujek nie zjedzie z pola ; ) potem szybka akcja z ciąganiem worków pełnych ziemnioli po całej przyczepie, sadzarka i te sprawy iii wjazd na pole ; ) tata mnie nastraszył, bo znajomy upierdolił sobie palca na sadzarce i bałam się jej wg dotknąć ;o ja i moje schizy.. na szczęście wszystko poszło szybko, sprawnie i bez wizyty na pogotowiu ; p
potem trochę posiedziałam u cioci i wróciliśmy do domu ; ) nie zdążyliśmy wejść do domu i tata zarzucił pomysł, żeby jechać do cioci na grilla. czyli tak jakby się wprosiliśmy, ale to się wytnie :D musieliśmy trochę poczekać zanim ciocia wróci do domu, kupiliśmy prowiant i w drogę ; ) po godzinie wpierdalania byłam taka pełna, że można było mnie potoczyć jak kulkę haha :D jak wróciłam do domu, byłam taka padnięta, że praktycznie od razu zasnęłam.
dzisiaj na spokojnie, na wsi.
lubię jak jest tak spokojnie, nic się nie sypie, wszystko układa jak powinno. tak już może zostać zawsze, lubię jak wszystko mnie cieszy, jak nie ma rzeczy, która przykuwa mój smutek i ponury nastrój na dłużej.
jutro do szkoły, napisałam jakiś list na angielski dla P, bo prosiła :* dobrze, że potem do piątku wolne ; ) wyszło słoneczko i od razu mi się gęba uśmiechnęła, nie ważne, że gardło dalej boli, że kaszel to już mój stały kompan ; )
muszę na jutro przeczytać streszczenie 'Lalki', do którego się zabieram już od x czasu, no ale dam radę. teraz schodzę z kompa i zaczynam zaprzyjaźniać się z 18 kartkami mojej "ulubionej" lektury :)

Złamać wszelkie zasady. Robić coś, co by do głowy wcześniej nie przyszło. Smakować życie. Mieć głęboko w dupie opinię chorej publiczności naszego życia