piątek, 28 czerwca 2013

mmm :3


'jest dokładnie 1;54, a ja zamiast smacznie spać, zaczynam pisać kolejną notkę ;) czy ją dodam zależy tylko od łaskawości tableta, który jest na wykończeniu ;p
nie wiem co się ostatniondzieje, ale nie jest dobgze. nw sumie to nie ma to jak zakończyć znajomość tak szybko jakk się zaczę,ła, ale dopóki nie poznam konkretnego powodu, nie odpuszczę. 
tak poza tym to chyba obraziłam (niechcący!) dość nieumyślnie bidnwgo kolegę. nie wiem czym sobie bidulka zasłużył, ale wystarczyło mi jeno głupiezdanie kogoś nade irytującego...
chyba zrobiłam się dość nieznośna ostatnimi czasy ;c'

tak brzmiał kawałek mojej ostatniej notki, którą pisałam na kolanie o 1;54 :D nie dokończyłam jej, bo tablet odmówił posłuszeństwa, ale nie zasnęłam jeszcze długo, długo potem ;)
mama mówiła, że szybko padnę następnego dnia, ale nic z tych rzeczy :D Weronika napowerowana biegała przez cały dzień, dopiero pod koniec na wsi mnie zmuła chwyciła :D 
no dzisiaj jakoś ogarnęłam, ale jak sobie przypomniałam, że muszę założyć spódnicę, to wrrr :c wytrwałam i chyba niechcący uświadomiłam dość nielubianej w klasie osobie, że jest nielubiana.. ojej :D
mogę iść na wróżkę, z moimi możliwościami przewidywania przyszłości i teraźniejszości zbiję większą fortunę, niż spedalony wróżbita Maciej :D
dzisiaj byliśmy po panele. bardzo sympatyczny pan nas obsługiwał, już trzeci raz w tym tygodniu, uhuuuu szalejemy :D
wybraliśmy oczywiście nie takie jak chciałam, bo zawsze wszystko musi być na przekór mnie, życie.
najbardziej przeraża mnie ich układanie i ta demolka w domu ;o
muszę się wybrać z kolegą na kosza, tak mnie ładnie prosił, nie wypada odmówić! :D
koniec roku dobry był :D na spokojnie Weronika jednego radlerka walnęła ;D chociaż wcale nie miałam ochoty go pić ;p
fazy 2, a raczej już 3 TE najlepsze! :* uwielbiam tą klasę, noo ;) potem skok na biedrę i litry piwa z już podpitym kolegą, spoko :D
nieważne, że po drodze prawie się udusił słonecznikiem, to się wytnie :D faaaza jak chuuuj ;D miałam płacić za wszystko, nawet mnie o dowód nie pytali, ale pani mnie zmierzyła ładnie :D 
tuż za nami stały jakieś podejrzane wypierdki i dowód musieli już przygotować! :D
wgle śmiesznie było, deszcz nas złapał i ja korzystając z okazji uciekłam do domu ;) idę się za coś zabrać ;)
a jutro kierunek -> Tolko! ;) będzie fajnie, muszę tylko znaleźć autobus haha :D

'Szanuj wspomnienia, nigdy nie wystawiaj ich na próbę, bo tylko one nie odchodzą, tak jak ludzie.'

środa, 26 czerwca 2013

haircut ;o


o maaaaaaaaaaaaatko jaki ten dzień ciężki jest! ;o wgle to od wczoraj mam jakiś niemrawy humor.. ten fryzjer zepsuł wszystko ;| brechałam z M., że nic jej nie wychodziło, a potem jak na złość się zamieniłyśmy rolami. cały dzień chodziłyśmy po mieście urywając się przedtem z 5ciu bodajże lekcji, bo M. szukała ubrań na koniec roku.
tak to jest jak się mamy nie słucha :D kiedy w końcu znalazła jakąś koszulkę, która jako tako wyglądała, poszłyśmy do fryzjera. wyszłam stamtąd niczego nieświadoma, do momentu gdy nie dotknęłam swoich włosów. wtedy zaczął się dramat.. nie będę mówić co robiłam po przyjściu do domu, bo to nie nadaje się do publikacji. 
teraz jakoś jestem uczulona na punkcie włosów.. po ścięciu poszłyśmy z M. na lody, gdzie pomalowałam sobie paznokcie z nerwów. nieważne, że przez noc zgryzłam pół lakieru, bo tak mnie nosiło.. ja to wszystko za bardzo przeżywam. przypominam sobie w takich chwilach słowa mojej sąsiadki 'włosy nie noga, odrosną'. no niby tak, ale ile to będzie trwało..
teraz szukam jakiegoś przyspieszacza porostu włosów, bo to jest masakra.. ogólnie wyglądam nieźle, dopóki nie spojrzę w lusterko. wtedy zaczyna się wszystko od nowa. jak sobie przypomnę ich wcześniejszą długość, od razu mam łzy w oczach.. to chyba z bezradności..
mama będzie kłaść mi panele w pokoju, poozdro :) dzisiaj przy bardzo miłym panu stoczyłyśmy batalię, gdzie w końcu (drugi raz w życiu! ;o) poszła na kompromis ;]
wybrałam sobie takie ładne panele, piękny kolor, a moja szanowna mama powiedziała, że 'czegoś takiego mi w pokoju nie położy', więc stwierdziłam, że jednak moja dotychczasowa podłoga bardzo mi się podoba i nic innego nie chcę. 
na jej szczęście trzeźwo myślący pan szybko znalazł kompromis pokazując panele, które były takim jakby połączeniem tych wybranych przeze mnie i przez nią.
ma farta, bo przypadły mi do gustu i jak dobrze pójdzie, to jeszcze dzisiaj zamówimy kilka paczek. do tego listwy, pianki i takie tam pierdoły ;p
boli mnie głowa dzisiaj. jak zadzwoni wujek to pojedziemy na wieś montować podłogę ;) idę na prrrawko ;D ale nie wiem czy chcę. ostatnio nic nie wiem. skończę pisać te pierdoły i chyba się kimnę chwilę. ;)

Ludzie mówią, że warto walczyć jeśli się kocha. jednakże gdyby kochało się z odwzajemnieniem, nie byłaby potrzebna walka.

niedziela, 23 czerwca 2013

tatoo&revolt!

dzisiejszy dzień? kapitalny! :) rano miałam mieszany humor, prawie jak przy PMS :D ale szybko mój nastrój uległ poprawie, bo już godzinę później w kościele ryczałam ze śmiechu :D a mianowicie polew miałam z gościa, który wyjebał moja ciocię z ławki tylko po to, żeby za chwilę ją tam wpuścić z powrotem :D
potem ojciec myślał, ze zapomniałam o jego dniu, ale sie przeliczył. nic z tych rzeczy :D
potem odwiedziliśmy cmentarze i wjazd na wieś :D jakiś festyn był na boisku, ale coś nie dotarłam, mam nadzieję, że sołtys mi to wybaczy haha :D
po ostrym wpierdalingu, dzieciakom zachciało się lodów, to dawaj do sklepu ;)
nie powiem, byłam niepocieszona, że muszę przedzierać się przez zgraję meneli, żeby doczołgać się do wejścia. nie zdążyłam wyjść za znak i z daleka słyszę tylko ‘heeej księżniczko!’ wypowiedziane przez Pana, który mnie intryguje. chwilę potem usłyszałam bełkotliwe ‘czeeść’ z ust kompana mojego intryganta. jednak alkohol dodaje odwagi. człowiek, który w sklepie nie potrafi wykrzesać z siebie niczego, po procentach staje się całkiem inną osobą.
jestem trochę w rozterce, bo z jednej strony rozum mówi przestań, ale z drugiej serce buntuje się rozumowi.. wiem, że tooooo wszystko nie ma najmniejszego sensu, ale chwile spędzone w Jego towarzystwie mogłyby trwać wiecznie..
chciałabym chociaż raz w życiu wiedzieć jak to ze mną jest :D
i pozdro dla gościa na skuterze, któremu odmachałam :D nieważne, że nie wiem kim jesteś :D
jeżeli tak ma być, będzie. od teraz totalna wyjebka :D i jutro idę na wagary, to przesądzone. zawsze znajdę jakiś argument jak mama zapyta dlaczego :D długo się wkurzać nie będzie, kupię jej piękny bukiet z napisem ‘Przepraszam’ ;)

więc mówię Tobie spełniaj sny. olej zawiść i złość. to zawsze wraca i nam daje w kość! zrób sensownego coś. w całym zalewie gówna. niech Twoja matka będzie z Ciebie dumna!

sobota, 22 czerwca 2013

all is clear ;)


wiem, że zaczyna się pierdolić, a to oznacza, że trzeba wrzucić na luz i dać się toczyć życiu swoim torem. po co się martwić? pff. mam dzisiaj dobry dzień i nie będę go psuć ;)
 gofery z bitą śmietaną i truskawkami dobre były. i w dupę nie pójdą, bo śmietana sojowa ;)
noga dalej napierdala, spoooko.
Dobre rzeczy przychodzą do tych co czekają

piątek, 21 czerwca 2013

pa pa pa para pa pa pa! (;


nieee no taki dzień dla wodnego stworzenia zwanego mną, to po prostu marzenie! :) dzień jak najbardziej na plus. przez cały dzień było mi tak gorąco, że zniżyłam się do tego, żeby wybłagać w końcu kogoś o morderstwo :c niestety, same cykory wokoło :c no ale nie ma tego złego. Beata powiedziała, że skoro już nie możemy wysiedzieć w budzie jeszcze tych trzech godzin, to możemy iść do domu, ale ONA NAS NIE ZWALNIA, tylko wpisze nam nieobecności usprawiedliwione bardzo mocno akcentując, że ona NAS NIE ZWALNIA :D czyli dobrze jest ;) mamie powiedziałam, że nas zwolnili, więc luzik :) kurcze, chyba się sypię powoli, tfu, tfu :c plecy mi znowu strzykają, drobne prace na wsi by nie zaszkodziły c: nooga mnie boli, fajnie że cały czas jest 'obrzęk'. zachciało się noszenia łóżka -.- grrr :c jestem trochę zmęczona, ale poczekałabym trochę i ucięła ciekawą pogawędkę z pewnym Panem ;) chociaż jak znam życie, obydwoje będziemy padnięci, bo ta dzisiejsza pogoda to już jakaś przesada była.. muszę zacząć myśleć nad prezentem dla małego, bo lada chwila 8 lipca wybije! ;o pewnie będzie to coś piszczącego, wyjącego i kolorowego. standard ;)

jesteś je­dyną osobą, w której mogłabym się za­kochać i to mnie bo­li najbardziej.

czwartek, 20 czerwca 2013

just be.


dzień w choooooj pozytywny <3 w szkole bardzo dobrze, nauczyciele zaczynają luzować i odpuszczają lekcje, co jest jednoznaczne z nałogowym graniem w karty przez 2TE :*
Halyna coś dzisiaj brała, bo wgle nie ogarniała :D 
-'no już kończyć mi tą grę, lekcja się zaczęła'
-'ale proszę Pani, bo tu się teraz rozgrywka toczy'
-dobrze, to macie 3 minuty na dokończenie'
w ciągu tych trzech minut rozegraliśmy jeszcze dwie partyjki na lekcji u nic nieświadomej Halyny :D
potem jeszcze wpadła 5 za pracę domową, którą jak zwykle robiłam na przerwie na kolanie :D nieważne, że oceny już wystawione, u Halyny wszystko możliwe :D i jej przejęzyczenia haha :D 'dwustoma złotoma' ; D
lekcje minęły dość szybko, chociaż nic nie robienie też się strasznie dłuży :c dzisiaj nie mieliśmy biologii, czyli praca klasowa nawet nie wiem z czego została odwleczona ;)
po lekcjach od razu na wieeeeeeeeeeeeeeeś <3 kocham ten zapach świeżutkiego sianka prosto z pola! ;)
akurat trafiliśmy na sianokosy, więc coś w sam raz dla Weroniki-alergika :D teraz zostało mi czekać na drugi pokos, bo na ten się kurcze nie załapałam :c
dzisiaj chyba rozczarowałam mamę uświadamiając jej, że nie jestem zadowolona ze swojej płci. nawet mnie przeprosiła haha :D
moja faza z gaszeniem każdej zapałki, byleby tylko nie zapalić szluga też dobra :D
jest mi trochę smutno, że jestem dyskryminowana ze względu na płeć. faceci mogą wszystko i więcej się koło  nich dzieje.. pominę kwestie rodzenia dzieci i okresu.
dzisiaj przyjechało nowe łóżko babci ;) Weronika a’la Pudzian kolejny raz w tym roku rozwaliła sobie nogę, poozdro.
nieważne, że mi spuchła, a co tam. nieważne, że moja torebka stawowa mówi zdecydowane NIE dla mojego chodzenia. w każdym razie moje zabawy w strongmana zawsze kończą się moją krzywdą :c
aaaallleee jestem zajebista! umiem jeździć samochodem, ha! :D tylko raz mi zgasł, chyba mnie to podbudowało i pójdę na prawko jakoś w sierpniu-wrześniu.
skoro mama powiedziała, że chce zabulić 1300 zł, to nie mam pytań :D

Zawsze tylko marzenia. Nigdy zdrowy rozsądek.

środa, 19 czerwca 2013

i come alive! c:

xoxo.
dzień rozpoczęłam dzisiaj dosyć wcześnie, bo o 3:3o ;) szybkie ogarnięcie się i godzinkę później jechałam już busem.
udało mi się wywinąć z dzisiejszych lekcji :D że niby miałam mieć dwa polaki i historię? phi. to ja już wolałam popatrzeć na asfalt z perspektywy pasażera :D
a w drodze powrotnej chciałam sobie przykimać, ale co przysnęłam głowa mi się przesuwała i się budziłam, grrr :D
mama musi mi jutro napisać usprawiedliwienie, bo patrzę, że mam 7 niebecności, ajć :D
jadąc w tamtą stronę byłam naładowana do granic możliwości. zauważyłam, że im mniej śpię, tym bardziej jestem wypoczęta :D
fajnie się łaziło i z góry przepraszam za moje marudkowanie, ale kurcze głodna byłam :c nie rozumiem, żeby w takim dużym mieście nie można było znaleźć nic do jedzenia! ;o godzina łażenia po mieście w poszukiwaniu czegoś co da się wsunąć zakończona w sumie sukcesem :D
zdecydowanie w Bartoszycach są lepsze kebaby i chuj.
kupiłam sobie w końcu tusze. caaaałe Barty przeszłam w poszukiwaniu Wibo, a okazało się, że miałam go pod samym nosem ;)
muszę przetestować jeszcze ten drugi, zaraz poszukam opinii o nim ;)
jutro na 9, oo tak <3 wypożyczyłam sobie parę książek, mam nadzieję, że coś dobrego haha :D zaraz poczytam sobie trochę :3
chyba chcę mieć tunel w uchu c: ale sama nie wiem. pożyjemy, zobaczymy ;)
spaadam :*
niech wszystko będzie dobrze, proszę.

miasto aniołów, a w nim ten jeden wyjątkowy.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

get lucky! ;-)

teledysk jest niesamowity, jest moooc <3
chyba mam zbyt dużo wolnego czasu, bo notki się namnożyły :D doszłam do wniosku, że wiem co chcę robić w chwilach zamuły ;p
myślę, że to będzie produktywniejsze niż siedzenie i poszukiwanie tuszu do rzęs :D
kuuuuuuurcze chyba delikatnie przesadziłam ze słoneczkiem w weekend. gdzie się nie dotknę potem piecze :c
ale nie powiem jeszcze jakoś ze dwa dni i będę brązowiutka ; )
niedawno wróciłam ze zbierania czereśni. o staaaaaaary, chcę takie gospodarstwo mieć i będę miała! ;o *mum, please*
ale jaka dupeczka się tam kręciła, mmm :D mam nadzieję, że nie masz żony, bo ja tam wrócę :D
leci w radiu moja nuta: 'One way or another I’m gonna meet you meet you meet you meet you' :D aaaah! jest moooc, uwielbiam to radio <3
wróciłam od cioci w całości, mała pijawa była zmęczona po przedszkolu chyba :D
ale zanim doszłam minęło pół godziny, gdzie droga zajmuje mi zazwyczaj 7 minut moim tempem :D pozdro dla wszystkich, których po drodze zagadywałam haha :D
wkurzyłam się trochę, bo się dowiedziałam, że nagrody z wizażu wzięły agentki, którym akurat najmniej się one należały. skoro wszyscy się składają na pipiżdżone rekwizyty, to gdzie się pytam zysk z tego? tego tak nie zostawimy, jutro chemia i będzie rozmowa z Beatą.
uwielbiam moją klasę i szkołę zresztą też :D nie zamieniłabym na żadną inną, nigdy <3
odpały najlepsze ;p
jutro idę po prezent dla taty, bo podobno niedługo Dzień Ojca. dobrze, że ludzie wymyślili coś takiego jak radio, bo miałabym problem z zapamiętaniem wszystkich dat :D
sialalala


Chcę, żebyś był. Od teraz. Na zawsze.

need your time.


ze szkoły wróciłam godzinę temu także tego :D od razu poszłam po zakupy, bo mama prosiła. potem nie chciała mnie wpuścić do domu, wrr ;c
z reklamówą, która ważyła w sumie jakieś 6 kg musiałam zapierdalać na około bo podobno 'domofon nie chce działać'.
weszłam na górę tylnymi drzwiami, podchodzę do domofonu i o dziwo zadziałał.. mama przekonana na sto procent, że zawsze naciska się drugi przycisk nie da sobie przetłumaczyć, że dzwoniła do sąsiada..
tak to jest z chińskimi domofonami..
chyba jestem zmęczona i trochę marudna bo głodna. ciągle boli mnie noga, i chyba nawet wydaje mi się, że mocniej niż ostatnio. słabo mi się spało, plecy nie pozwalały mi zasnąć..
idę ogarnąć coś do żarcia, takie szybkie kończenie szkoły chyba nie ma za dużo pozytywów poza szybszym przyjściem do domu.. :c
muszę zebrać siły do popołudnia, bo torba sama się nie odniesie.. a jak znam życie zostanę stratowana przez małą pijawę ;o
tell me why..
szukam sobie tuszu do rzęs, bo kurcze ten z Ori mnie zaczyna wkurzać.. żebym musiała się tyle namachać, tylko po to, żeby było widać kolor na oczach? no kto to widział..
chcę mój stary z essence, ale nie wiem czy to ryzyko jest opłacalne ;o szukam, szukam.. 
i w końcu trzeba znaleźć sobie jakieś produktywne zajęcie, coś w stylu pasji, bo dłużej tak nie pociągnę. najlepiej zadać sobie pytanie: co ja kocham?  chcę robić coś co kocham. myślę. jest kilka rzeczy, jestem już blisko. to mój cel.

 'I need your love..

niedziela, 16 czerwca 2013

'ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz?'

dzień dobry! :*
dzień zaczął mi się pięknie, dokładnie o 4.21. nie ma to jak konkretna ulewa <3
potem chyba zasnęłam znowu, bo miałam w planach pójście do kościoła, ale coś mi nie wyszło.. potem przez myśl przerzuciło mi się, że może uda mi się pójść wieczorkiem. jak to jednak bywa z czasem, zapierdalał tak szybko, że zanim się obejrzałam była 18.1o, co było jednoznaczne z moimi planami ;)
cały dzień na wsi, ooo tak <3 było zajebiście. potrzebowałam takiego odizolowania, dwugodzinnego spaceru po polach, wpierdalania czyichś truskawek i tych manewrów między łanami zboża, a pajęczynami :D
po powrocie wzięłam się za schabowe, potem mama wkroczyła do akcji i po godzinie obiadzik był gotowy ;)
nawpierdalałam się jak zwykle, a co tam.. ćwiczenia nie uciekną haha. potem byłam taka pełna, że można było mnie turlać :D dobrze, że nie było młodego, bo coś czuję, że okazji by nie przepuścił ;p taki błooogi spokój, że to jest niemożliwe ;)
więc wyciągnęłam sobie kocyk, podusię i podreptałam na świeżutką trawkę sobie poleżeć ;) podobno się opaliłam, ale nie wiem, nie widziałam :D
i uwaga: pierwszy raz w życiu opalił mi się brzuch! ;o zajebiste uczucie ;)
potem poszłam do cioci w odwiedziny, pobiegałam trochę za spasionym labkiem :* :D 
wróciłam do babci i poszłam poszukać małych sierściuszków na sianie ;) nieważne, że od pająków odganiałam się szczotką :D
rozwaliłam sobie nogę gumowymi butami, spoko. zdolna ja ;)
leżałam sobie na tym kocyku i myślałam jakie to życie pokurwione jest.
jest okej, wszystko się układa, a w takich sytuacjach Weronika lubi szukać dziury w całym i na siłę się czymś martwić, a co tam! w sumie to nic nie spędza mi snu z powiek czy coś, ale jednak pewna sprawa nie daje mi spokoju..
'I think I like u too much'.. jeszcze pewnie się o tym rozpiszę, ale nie teraz. kiedy indziej.

Chciałabym być z osobą, która będzie dla mnie za dobra. Która przytuli nawet, gdy to ja nawalę.

sobota, 15 czerwca 2013

just be. :*


wycieczka dobra była, nie ma lipy :D
chociaż trochę przykrótko, bo chociażby podróż była strasznie męcząca i nie dało się nawet porządnie odpocząć. 
w ciągu dwóch dni spałam 6 godzin, ale w sumie czuję się wypoczęta :) akcje też dobre były :D
na samym początku, weszliśmy do domku, zostawiliśmy wszystko i poszliśmy do sąsiadów zobaczyć co u nich. po powrocie okazało się, że drzwi są zamknięte, a klucz został w środku. uuups :D trochę dłubania przy zamku i wszystko da się załatwić :D
miał być wpierdol, ale nic z tego nie wyszło. może na przyszłość kolega mimo wyraźnego wpływu procentów powstrzyma chęć ‘bycia zajebistym’. sama w to wątpię, ale może zdarzy się cud..
poszukiwania dwóch zaginionych o 2 w nocy też spoko. zawarłam kilka nowych znajomości pytając ludzi o nasze dwie zguby :)
nieważne, że dzięki zmyślności jednego jakże inteligentnego siusiumajtka starsza klasa się o wszystkim dowiedziała i wyjebała nas dla nauczycielki. od pierwszego dnia byliśmy już ‘kablami’, ale potem się wszystko jakoś załagodziło.
dzięki Ci Panie Boże, że na świecie istnieją jeszcze komunikatywni ludzie..
nie najebałam się, żeby nie było. ale wódeczka dobra była. lekka faza zawsze spoko ;p
jeszcze przed wyjazdem opierdoliła nas nauczycielka, że nie wychodzimy z domku, fajnie, że ktoś powiedział :D
w drodze powrotnej jechało mi się trochę gorzej niż w tamtą. pewnie za dużo się nawpierdalałam :D
i ta walka z czasem, czy wyrobimy do 18:15, bo odjeżdża autobus tych z okolic :D wszyscy wkurw na typa, bo skoczył po hot dogi na stację haha :D
po powrocie do domu od razu dopadłam talerz makaronu i soczyste słodziutkie truskaweczki omnomnom <3
potem wymizałam mojego szkraba, bo strasznie się za mną stęsknił. chyba muszę częściej wyjeżdżać, bo uwielbiam jak się tak do mnie tuuuli :3
o 2o:oo odlot :D przestałam komunikować i jebłam się w kimę. podobno Rocco nie mógł sobie miejsca znaleźć, ale też szybko do klatki wskoczył i nawet dał się zamknąć tacie, bo mama wybyła na balet :D
dzisiaj okej raczej, pojechałam na działkę, wyrównałam swoją opaleniznę. także tego, moje paseczki na ramionach wsiąkły :D
posprzątałam altankę, pobawiłam się z Robaczkiem, który potem pasł się na wsi :)
młody go podkarmiał, aż w końcu go zmogło i walnął się na trawę w bezruchu :D zza sianka było widać jego przesodziaśne uszka :3
no kocham tego mojego szkraba <3
zaraz idę się wykąpać i będę czekać na moje Słońce, które lada chwila powinno się pojawić :*


Mogę przegrać wszystko, ale jednego nie oddam za nic.

wtorek, 11 czerwca 2013

trip ;)


odnośnie zdjęcia staram się, staram :D kurcze chyba boję się tej podróży do Władysławowa. Niby do Gdańska na luzie dojechałam, ale trochę dygam :c
wypróbuję sposób z zaklejeniem pępka, może zadziała <lol2> no oprócz tego standardowo aviomarin, zmuli mnie i pójdę spać ;)
muszę chyba ograniczyć avio, bo coś się dzisiaj nim chyba przyćpałam ;o zjadłam za dużo w zbyt krótkim odstępie czasu, ale myślę, że do jutra będzie okej ;)
spakowałam się już, mam nadzieję, że wzięłam wszystko i że na miejscu będzie gniazdko na podłączenie ładowarki :D
także cały tydzień mam z głowy ;)
w poniedziałek dyrektor uraczył nas AŻ trzema pierwszymi lekcjami, potem był maraton talentu. ale się nawpierdalałam! :D cały czas stałam z tacką przy stołach i sępiłam, żeby coś dostać :D
czekałam jeszcze na kiełbaskę, ale straszna kolejka mnie zniechęciła do czekania :c
dzisiaj z kolei wizyta w Olsztynie, podobno wyniki mam dobre. zobaczymy w listopadzie, na następnej wizycie czy mi się nie pogorszą. Pani doktor była zadowolona, że jej leczenie przynosi skutki ;)
szkoda tylko, że zastosowanie leków i ewentualne skutki uboczne wyjaśniła po 3 miesiącach ;) gdybym wiedziała, że przez gówniany szprej mogłabym się wykrwawić, nie używałabym go! ;o
no nic, w każdym bądź razie czas mieliśmy dobry, bo 13 minut przed przewidzianą wizytą wyszłam już z gabinetu i zmierzałam do Tesco po żelki :D to już jest moja tradycja: Tesco albo KFC ;)
no i także ten o 12 byłam już w domu ;D ale pofarciło się nam, bo w ostatniej chwili złapaliśmy busa powrotnego, dzięki tato ;)
no i ogólnie to jest chyba dobrze, spadam się wykąpać, sprawdzić czy na pewno wszystko wzięłam i w kimę, bo przed podróżą należy się porządnie wyspać! ;)

Jeszcze ten jeden raz jesteś dla mnie jak narkotyk ♥

sobota, 8 czerwca 2013

o taaak! ; )


grunt to zdrowe odżywianie się! dzisiaj można powiedzieć łamałam wszystkie zasady jak się tylko dało, ale mimo tego dzień jest super ;)
miałam iść do szkoły, ale dzwoniła babcia, czy nie pomogę jej sprzątnąć. starszym się nie odmawia więc pojechałam na wieś :)
nie ważnie, że sprzątanie od 8 rano przeciągnęło się do 14 :D
potem mistrzowski grill, bo rozpalony przeze mnie ;) wszystkich facetów gdzieś wywiało, z wyjątkiem małego pijawkowatego wampira w postaci 5 letniego chłopca.
uratowałam cielaczka <3 pierwszy raz w życiu znalazłam się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze (dzięki Ci Boże), jestem z siebie w chuj dumna! 
gdyby nie ja, byłoby po nim :c
idę teraz na plac, może naciągnę na coś mamę, narka :D :*

Możesz być dziś nikim dla całego świata. Pamiętaj, dla niewielu jesteś całym światem.

środa, 5 czerwca 2013

I need a doctor...


Lubię te potężne zwierzęta <3 dzień okej, po wczorajszych groźbach Teri dotyczących rzekomego niszczenia szkolnego mienia, dzisiaj miałam spokój :D dla odmiany przyczepiła się do 'rozumujących' jak to ujęła, o to, że nie umieją skracać ułamków, ojeej. no paaaatola totalna :D
w karty mi dzisiaj nie szło wcale, totalna lipa chyba ze trzy razy przegrałam, ale wczorajsza passa w pingla, okej :D także kolego, ja czekam na tego czteropaka! :D
Teri miała nam wstawić oceny za wczorajszą pracę na lekcji, ale biedna się w liczeniu pomyliła. dobrze, że nas 2o, a nie 31 :D myślę, że tego mogłaby nie przeżyć ;p
ekonomikę spędziłam na ciekawej rozmowie z zajawkowym gościem, żebyś Ty wiedział jak ja Cię uwielbiam! :* :D
zepsułam mamie interet, niby go naprawiłam przed chwilą, ale nie tak jak chciałam. ja się za to wezmę, ale kiedy indziej :D
umowa na tel kończy mi się w przyszłym roku, ale już powoli poszukuję sobie telefonu, a co tam! ;p
z moich obliczeń wynika, że powinny dojść nam jeszcze oceny z polaka, matmy, ekonomiki, rachunku (nawet dwie!) i z czegoś jeszcze, a z pp. babka po mailu Beaty wzięła się za sprawdzanie prac klasowych i póki co na dzisiaj sprawdziła dla tych zagrożonych, a na jutro mają być już wszystkich ; )
z pp dostaniemy we wtorek dopiero, z polaka miało być na dzisiaj, ale myślę, że na piątek już będą na pewno ; ) jestem ciekawa jak mi poszło, takie zaćmienie miałam, że uhuhu :D
kolejny raz stwierdzam, że jest zajebiście, nie chcę niczego zmieniać, chcę, żeby tak zostało. przynajmniej narazie ; )
zaczynam znowu przygodę z ćwiczeniami i jestem w trakcie szukania specjalisty w województwie ; ) póki co nie wiem nawet jak się takowy nazywa, ale to się zmieni niedługo hahaha :D
chyba póki co pójdę do swojego rodzinnego, ale kurcze iść tam i znowu jej tłumaczyć gdzie mnie boli i że to nie ból od mięśni, a od miednicy czy coś.. ochujeć można, ale cóż.. ; )
może jak pójdę jeszcze raz (po raz n-ty w ciągu ostatnich dwóch miesięcy) to w końcu coś zadziała..
no nic, idę poczytać ekonomikę, bo jutro może być sprawdzian. bay. :)

Słowa "Kocham Cię" dla mnie znaczą bardzo wiele to coś czego nie da się opisać uczucie bezcenne nie mówię tego każdemu wiec jeśli kiedykolwiek usłyszysz to z moich ust wiedz, że jestem w stanie oddać za ciebie życie..

wtorek, 4 czerwca 2013

(;


Dzisiaj taki luźny post, bo jest trochę późno, a jestem zmęczona :) półtorej godziny ping-ponga, ooo tak <3 luubię to ;D
dzień ogólnie spoko minął i ta 5 z geografii na ósmej godzinie lekcyjnej :D tekst faceta: 'no widzisz Weronika, jak chcesz to potrafisz się nauczyć', 'się wie psze pana, ładnie się będzie komponować z moimi ocenkami! :D', nie ważne, że coś tam spisałam ze ściągi (pierwszy raz w tym roku! :o).
nie ważne, że mówiąc to położył mi swoją wielką łapę na głowie :o a jaki był dumny zgred, bardziej przeżywał ode mnie :D
librus źle liczy średnią, kurwa mać. za każdym razem, jak liczę 'ręcznie' wychodzi mi więcej -.- szkoda tylko, że nauczyciele się nią sugerują..
dzisiaj Beata pisała do Kartona o przyśpieszenie sprawdzania naszych prac klasowych, bo chcielibyśmy poprawić haha :D
ale Teri przechodzi samą siebie noo! :c miałby być proste zadania na tej kurewskiej pracy na lekcji. dlaczego w klasie muszę mieć kujona, no dlaczego się pytam?! :c
ale dzisiaj będę siedzieć, dopóki nie zrobie wszystkich, w sumie to je spiszę z neta i jutro mnie niczym nie zagnie. jak tak ma wyglądać matura z matmy, to ja nie wiem czy podchodzę..
w niedzielę przyjechała moja rodzinka z drugiego końca Polski, więc w poniedziałek udałam się na ploty :D
miło było, nie powiem ;D niechcący się wygadałam, że bolą mnie plecy i jakoś tam wyszło, że siostra mnie profesjonalnie przebadała w warunkach domowych :D
wyszło na to, że mam coś nie halo z czymś tam i teraz poszukuję specjalisty od pleców na terenie warmińsko-mazurskiego :D
trochę się wkurzyłam, bo poważnie to zabrzmiało, ale podobno da się z tym żyć, więc.. haha :D

po pierwsze pokochać siebie. polubić swoje odbicie w lustrze, swój trudny charakter, uśmiech i zielone oczy. nie opierać swojego szczęścia na innych. odnaleźć i zrozumieć samą siebie. robić to co sprawia mi przyjemność, jeździć na rowerze, spacerować nawet w deszczową pogodę, słuchać muzyki, podróżować- wszystko co lubisz. uczyć się dla siebie, walczyć o swoją przyszłość, wyznaczać sobie cele. biegasz dla siebie, ubierasz się dla siebie w to co ty lubisz nosić, makijaż też tobie ma się podobać. marzyć o przytulnym, małym mieszkaniu w ładnej kamienicy, w Krakowie. niedaleko zadbanego parku. z balkonem, ziołami w ceramicznych doniczkach na parapecie kuchni i ładnym bonsai w pokoju. o białych ścianach, materacu zamiast łóżka i jak najmniej mebli. o dużym pokoju bez telewizora. o wspólnych posiłkach przy wspólnym, drewnianym stole. o tym by być szczęśliwą posiadaczką gromadki bialutkich jak śnieg maltańczyków. dorosnąć  w końcu, szukać pracy po to by zdobyć się na niezależność. nikomu nie tłumaczyć się ze swoich wartości, zasad i planów. nikomu nie tłumaczyć, że wolę jechać nad nasze morze niż za granicę. że można woleć zwierzęta od dzieci. że można kończyć studia po to by móc w przyszłości komuś pomóc, nie po to by zarabiać tysiące. że wolałabym zarabiać mniej, ale chodzić do pracy z uśmiechem. niczego przed sobą nie ukrywać, nie kłamać, nie próbować się zmieniać. dla nikogo.

sobota, 1 czerwca 2013

switch the light.


pokurwiło mi się w głowie sialala :3 nie wiem czego tak naprawdę chcę, nie mam pojęcia czego mogę oczekiwać od życia. wiem jedno: mój cel to spokojne, bezproblemowe życie z kochającym facetem u boku, a reszta mnie pierdoli.
jest mi dobrze tak jak jest. wiem, mówię to pięćdziesięciotysięczny raz, ale tak jest. wszystko mi się popieprzyło. już sama nie wiem w co wierzę, a przynajmniej mam mocne zarzuty. ale nie będę się rozpisywała na ten temat tutaj.
miałam znowu zacząć ćwiczyć, nawet z google play ściągnęłam sobie apke z A6W, ale muszę się zmobilizować. póki co bardzo dobrze idzie mi wpierdaling :D
mam za sobą przepyszną pizzę i pieczonego kurczaczka :3
rozmawiam z Jehową w kwestii religii, spoko spoko :D
i ogólnie to mi gorąco, a na wsi było mi w chuj zimno! :c co jest grane? ;o
spadam :*

'kochaj mnie, wspieraj mnie, szanuj i pomagaj. Mam nadzieję chyba, ze zbyt wiele nie wymagam.'