środa, 19 czerwca 2013

i come alive! c:

xoxo.
dzień rozpoczęłam dzisiaj dosyć wcześnie, bo o 3:3o ;) szybkie ogarnięcie się i godzinkę później jechałam już busem.
udało mi się wywinąć z dzisiejszych lekcji :D że niby miałam mieć dwa polaki i historię? phi. to ja już wolałam popatrzeć na asfalt z perspektywy pasażera :D
a w drodze powrotnej chciałam sobie przykimać, ale co przysnęłam głowa mi się przesuwała i się budziłam, grrr :D
mama musi mi jutro napisać usprawiedliwienie, bo patrzę, że mam 7 niebecności, ajć :D
jadąc w tamtą stronę byłam naładowana do granic możliwości. zauważyłam, że im mniej śpię, tym bardziej jestem wypoczęta :D
fajnie się łaziło i z góry przepraszam za moje marudkowanie, ale kurcze głodna byłam :c nie rozumiem, żeby w takim dużym mieście nie można było znaleźć nic do jedzenia! ;o godzina łażenia po mieście w poszukiwaniu czegoś co da się wsunąć zakończona w sumie sukcesem :D
zdecydowanie w Bartoszycach są lepsze kebaby i chuj.
kupiłam sobie w końcu tusze. caaaałe Barty przeszłam w poszukiwaniu Wibo, a okazało się, że miałam go pod samym nosem ;)
muszę przetestować jeszcze ten drugi, zaraz poszukam opinii o nim ;)
jutro na 9, oo tak <3 wypożyczyłam sobie parę książek, mam nadzieję, że coś dobrego haha :D zaraz poczytam sobie trochę :3
chyba chcę mieć tunel w uchu c: ale sama nie wiem. pożyjemy, zobaczymy ;)
spaadam :*
niech wszystko będzie dobrze, proszę.

miasto aniołów, a w nim ten jeden wyjątkowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz