czwartek, 28 marca 2013

practise.

practise.

Z pozoru mały budynek, początkowo całkiem mi obcy. Żeby tam wejść trzeba minąć dwa wejścia i otworzyć właśnie trzecie drzwi. Potem schodki, nie jest ich dużo - jakieś 6, 7; wyłożone czerwoną terakotą. Po lewej stronie przy drugich drzwiach widnieje mały billboard z optymistycznym napisem: "Szansa na Twój sukces!". To zachęca, naprawdę. Mój pokój to 11. Na przeciwko wejścia jest pokój numer 8, więc aby dojść do mojego, muszę minąć trzy pomieszczenia. Nareszcie docieram do jedenastki - pokoju, w którym czuję się lepiej niż w domu. Ludzie tworzą tam atmosferę. Niby tylko dwie osoby i około pięciu przychodnych do skserowania czegoś, ale to już coś. Każdy ma odmienny charakter, każdy czymś się charakteryzuje. Miałam szczęście, oj co ja mówię. Miałyśmy i mamy. 14, pokój który również na długo zapadnie mi w pamięci, ale nie ze względu na ciepłą atmosferę, a raczej rządną władzy Panią Główną Księgową, która CUDEM jeszcze nie wyleciała ze swojego stanowiska. Wydaje mi się, że to przez sentyment i grzeczność Pani Dyrektor. Atmosfera wydaje się powinna panować taka biurowa, ale tak się tylko wydaje, dla niezagłębionych. Nie miałam pojęcia, że ludzie w tym wieku mogą być AŻ TAK wyluzowani. Przez ten cały miesiąc zżyłam się z tymi ludźmi i mimo odmiennych charakterów zawsze znalazł się jakiś temat. Będę miło wspominać ten miesiąc, a w przyszłości chcę trafiać tylko na takich ludzi, są kapitalni! 
Memories, yhs. Z jednej strony trochę żałuję, że już koniec, ale z drugiej i tak kawał porządnej roboty odwaliłyśmy za księgowe i dopóki znowu nie nazbierają zaległości, my nie miałybyśmy co robić.
Herbata mi się skończyła, dzisiaj spałam trochę lepiej niż ostatnio. Haha nauczyłyśmy się obsługo Excela, ale on i tak źle liczy! i mamy to czarno na białym c: haha :D
słucham sobie muzyki i widzę na zegarku, że najwyższy czas się zbierać, bo kawałek mam do pracy ;>
W sumie fajnie tam jest. Chciałabym pracować tam, albo w podobnej instytucji z takimi ludźmi. Wczoraj bawiłyśmy się w Picassów i mam na telu zdjęcie naszego dzieła :D kiedyś tam może dodam, jak nie zapomnę ;)
coś się jebie, czuję to.
nie ma Cię, nie ma mnie.
nie ma Nas.


Pamiętasz? Mieliśmy przetrwać wszystko.

sobota, 23 marca 2013

o o ouuu.


Dzieeeeeeeeeeeń dobryyyy! :*
Słoneczko za oknem, Weronika przed komputerem, o taak! :D
Już niedługo ;p Przyjechała A., o 13 mamy się spotkaaać <3 długo na to czekałam :*
Domek posprzątany, rodzice pojechali do wieś, mnie cudem udało się tego uniknąć, sama nie wiem jak ; o
Nie miałam neta przez kawałek, więc dokończyłam sprzątanie chatki ;]
Jutro niedziela, a potem poooniedziałek i praktyki <3 
Matko jak ten czas szybko leci ; o
Muszę uzupełnić zeszyt, bo Pani Zosia będzie sprawdzać :D 
Znalazłam swoje powołanie i swój zawód :D Archiwizator, czy jak to się tam zwie :D
Mój Rocco jest za gruby, mama go dzisiaj ważyła. Chyba trzeba jebnąć mu jakąś dietkę czy coś :D
słucham sobie muzy i zastanawiam się w co się ubrać, żeby nie zamarznąć.. Podobno mamy 'wiosnę', ale chyba tylko w kalendarzu :D
zjadłam jabłko i dalej jestem głodna, pozdro ja :D
gadam sobie z ludźmi, których nie znam, spoooko :D i chyba muszę podjąć jakieś kroki co z tym tunelem, bo spokoo, że jest, ale coś mi tu nie pasuje. :c
dobrze, że się już pozbierałam, będę żyć :D
idę się czymś zająć przez 1,5 godziny, bo umrę z nudów :c
piczes :*

To jest bardzo duży świat, a ja pokaże Ci jak w nim dobrze żyć.

piątek, 22 marca 2013

( ;


Prawie przez całe praktyki nic tu nie pisałam, zaniedbałam też Misia, bo i jemu coś obiecałam, a obietnicy nie dotrzymałam.
Cały czas mam w głowie nutę z linku <3 cóż, praktyki mi się kończą, jeszcze tydzień został. Nie powiem, było miło, zadomowiłam się tam i mogę prosić Boga jedynie o to, żebym w przyszłym roku trafiła podobnie ;)
Mogę jeszcze pobłagać trochę Panią od praktyk, żebym mogła w przyszłym roku z powrotem iść tutaj :D
Ale to chyba nie przejdzie. 
W każdym bądź razie po zaaklimatyzowaniu się i poznaniu historii życia ludzi tam pracujących, polubiłam ten zawód. I ja tu jeszcze wrócę. Mam nadzieję, że klimat, jak i ludzie się nie zmienią : )
Bo to ludzie tworzą atmosferę. I jak zwykle się wczułam, i ciężko będzie mi się pogodzić z tym, że miesiąc już minął.. Wspomnienia zostaną.
No nic, dzisiaj gadałyśmy sobie z M. i doszłyśmy do wniosku, że nie jest źle, drugi rok naszej szkoły już prawie minął, zostały jeszcze dwa, które zlecą równie szybko. Potem kierunek Olsztyn i działamy ; )
Ano i żeby nie zapomnieć pozdrowić Pani od historii :D taak, lubię gadać z personelem o wszystkim i o niczym. Chociaż ja to bardziej wolę słuchać, ale to nie ważne :D
Znowu mam fazę na przypadkową muzę, dokładnie tak jak dwa lata temu w wakacje. Ciekawe, czy wspomnienia praktyk zachowają się tak, jak te z wakacji.. Podobno miłe chwile zawsze zapadają w pamięć c:
morduję tą prezentację na sesję i zastanawiam się po co się w to wpakowałam. Właśnie przypomniało mi się, że miałam zrobić jeszcze jeden slajd, zaraz dorobię. 
potem jeszcze tylko plan pracy, ogarnąć wszystko i jakoś omówić ; o
idę zrobić sobie herbatę <3 do widzenia :*.

Twoje brązowe oczy uzależniają mnie jak czekolada, nie ważne ile czasu minęło ja ciągle je widzę.

poniedziałek, 18 marca 2013

fuck you stupid fate! ; x



są takie dni, ze człowiekowi nawet najważniejsza na świecie osoba nie może pomóc, dni w których wszystko jest puste i beznadziejne.
nie wiem czy mój spodlony nastrój spowodowała ICH wczorajsza kłótnia, którą  jak zwykle sprowokował nic nie widzący poza czubkiem swojego nosa ON. mam w dupie całe moje życie, naprawdę. nie chce mi sie nic, nie umiem nawet udawać, że 'jest dobrze'.
ostatni raz taka zjebana nie pamiętam juz kiedy byłam. dobrze, ze mam praktyki i nie musze zaglądać do żadnych książek. zaraz posprzątam sobie w pokoju, potem wypije herbatkę i zacznę bawić sie w root mastera, jak Damian ostatnio.
jemu nie wyszło, zobaczymy czy mnie się uda.
słucham sobie muzyki, przynajmniej jedna mała przyjemność. zabawa w root mastera kiepsko mi idzie, sterowników nie ma, shit. nie będę ich szukała już dzisiaj, nie mam siły.
z praktyk wracałam prawie szorując zębami po chodniku, mało by brakowało, żebym tam jebła i się już nie podniosła ; x.
zjebana psycha wita. dobrze, że chociaż w pracy się jakoś trzymałam, bo od wczoraj czuję, że głupie słowo mogłoby mnie zniszczyć.
ja jednak mam taki głupi charakter, że jestem zawsze pełna złudnych nadziei, co na chwilę obecną trzyma mnie wśród żywych.
coś się psuje, z mojej strony. nie wiem co, ale wiem, że nie widzę siebie w Jego ramionach za kilka lat. boję się powiedzieć Mu o tym, strasznie się zaangażował, chociaż odwodziłam Go od tego, bezskutecznie najwyraźniej.
muszę wyjść na jakieś zdjęcia czy coś, no chcę, ja. haha.
nie wiem co by tu jeszcze napisać, nie mam pojęcia.. nie dostałam materiału na sesję, ZNOWU. spooko. chyba na to zleję. zero zaangażowania, dobrze, zobaczymy jeszcze.

Najgorsze jest gdy odtrącasz na prawdę fajnego faceta, któremu na Tobie zależy tylko dlatego, że w głowie siedzi Ci frajer, który Cię zranił.

czwartek, 14 marca 2013

luvu! :*

'więc bądź, bo nie różnię się od Ciebie, też potrzebuje kogoś, jak Ty w potrzebie' :*
co prawda dzisiaj czwartek, a nie poniedziałek  ale jakoś nie miałam ochoty i tym bardziej czasu, żeby cokolwiek tu pisać :)
muszę przyznać  ze wczoraj rano juz miałam ochotę cos nasmarować, ale zabrakło mi czasu, bo nie wypada sie spóźniać do tymczasowej pracy :D
po południu zaczęłam smarować notkę, ale jej nie dokończyłam :c mogę to zwalić jedynie na szok, po zrozumieniu kilku faktów ; )
no takiego obrotu sytuacji sie nie spodziewałam. czyli to są jednak schizy Pani Księgowej, a nie błędy popełnione przez przesympatyczną Panią, która sie nami zajmuje :)
także tego, pobrechałyśmy sobie z Pani Księgowej, dowiedziałyśmy sie o niej kilku faktów i teraz przynajmniej wiemy czego sie spodziewać :)
jutro dokończymy zaczętą dzisiaj prace, straasznie mi sie tam spodobało, zdecydowanie lepiej niż w szkole. ludzie są mili, każą mówić do siebie na "Ty" :D
tak pracować mogłabym ; )
ogólnie znowu nie wiem co z ta sesja, bo podobno W. coś zaczęła działać w tej kwestii, ale nie wiem..
szukam na necie sposobu na androida, ale kurcze jak na złość nic znaleźć nie mogę ;c a jak juz cos to tylko root. no błagam musi być jakieś  inne wyjście..
Rocco był wczoraj jakiś taki smutny jak wychodziłam, tak strasznie nie chciałam go samego zostawiać, no ale co ja mogę ;c mam nadzieję, że dzisiaj będzie weselszy jak trochę sobie pobiega ; )
Sheila szaleje cały czas, słyszę tylko jej szemranie. Spodziewam się, że wszystkie jej trotki są już za szafką, a klatka świeci pustkami :D
siedziałam wczoraj dłuuugo przy tej transmisji wyboru papieża i się doczekałam kurcze! :D podoba mi się muszę przyznać, sprawia dobre wrażenie, wydaje się przyjazny ;p
ale jestem trochę zawiedziona, myślałam, że może będzie jakiś murzyn, nie musiałabym ZNOWU zmieniać zdjęcia papieża, pomalowałabym go czarną plakatówką i byłoby dobrze. Nikt by się nie poznał ;p
Kupiłam sobie wczoraj z Martyną zupkę chińską i będziemy je wpierdalać ze smakiem, kiedy Pani Koleżanka będzie siedziała na głodzie ;>
pomysł nie jest mój, żeby nie było :D
Rocco czmychnął pod łóżko, jego oazę spokoju c: zaraz i ja czmycham, bo się nie ogarnę, za dużo mam rano swoich ‘obowiązków’ :D
dobra, lecę trzymajcie się Robaczki :D :*
  
Będę Twoim snem, ciepłym szeptem, który utuli Cię do snu. <3

piątek, 8 marca 2013

fuck the rules&world!


Dzisiaj zostałam można powiedzieć 'uderzona' rzeczywistością w twarz. Zresztą, nie tylko ja. Rozumiem, że człowiek powinien płacić za swoje błędy itd, ale dlaczego ma to dotykać kogoś, kto nie jest niczemu winien? 
Dali zajęcie, pokazali co i jak, a teraz pretensje? Do kogo ja się pytam? Do Pani księgowej, która jako jedyna została dla nas przychylna i życzliwa, ucząc mnie i M. np. księgowania? Do siebie samych, że nie potrafi się dopilnować personelu? A może do nas, że wg tu jesteśmy? Beznadzieja.
Nie zdążyłyśmy nawet wejść i już na dzień dobry powitała nas Pani, która warcząc nie wiadomo po co zaczęła nas naskakiwać. O 9.oo czułam się już jak skazaniec, albo co najmniej człowiek oskarżony o fałszowanie lub kradzież danych osobowych. Milutko, nieprawdaż?
Nam się dostać mocniej nie może, gorzej będzie z Panią, która na dzisiaj wzięła sobie wolne.
Ogólnie miałam wyjebane w to wszytko, ale teraz, tak jak to analizuje, nie wygląda to ciekawie...
Zmęczona jestem psychicznie dzisiejszym dniem, dobrze, że mamy piątek, weekend mi się akurat przyda. Na treningi będę chodzić dalej, przeżyję. Najwyżej zainwestuję w gaz pieprzowy, ewentualnie nóż będę nosić.
Mam dzisiaj ponury nastrój, co chyba widać. Musiałam gdzieś się wyładować i uznałam, że tutaj będzie najodpowiedniej. Idę, póki jeszcze komputer cały stoi. Do poniedziałku. Dzień rozstrzygający.


-Jesteś zła? -Nie... -To co słychać? -Spierdalaj.

czwartek, 7 marca 2013

LOVE LIFE! ♥


Ojej jak dawno mnie tutaj nie było :c zaczęły mi się praktyki i do dzisiaj nie miałam zupełnie na nic czasu.. ale chyba już wszystko po staremu ; p
uwieeelbiam moje praktyki <3 daawno nie byłam taka szczęśliwa, potrzebowałam takiej porządnej odmiany, w spokoju, z NORMALNYMI i PRAWDZIWYMI ludźmi. uwielbiam tamtą atmosferę, szczerość, bezinteresowność i sympatyczność Pań, które nami 'kierują'. : )
tydzień mi straasznie szybko mija, niedawno był poniedziałek, a tu już czwartek :c chcę, żeby te praktyki trwały wieecznie, nie mam najmniejszej ochoty wracać teraz do budy i od nowa słuchać jak to praca umysłowa przewyższa pracę fizyczną.
poniedziałek minął mi na spokojnie, spisałyśmy sobie regulamin i statut jednostki, ogólnie 'przygotowywałyśmy się' do dalszej współpracy :D
we wtorek po praktykach praktycznie od razu miałam lekarza, potem za godzinę trening i nie zdążyłam nawet zjeść obiadu, bo zadzwoniła K. :*
to zeszłam na dół i poszliśmy po T., ptem kierunek Lidl i trening :D grało się zajebiście, jak zawsze zresztą ; p 
do domu wróciłam paaadnięta masakrycznie ; x
wczoraj praktyki skończyłam 3 godziny wcześniej i pojechałam do Olsztyna, jak asekurator c: dobrze było, zero stresu, dużo wrażeń, jak zawsze :D do domu wróciłam grubo po 21 :D
dzisiaj wszystko na spokojnie, po praktykach zaprowadziłam pewną Panią do przychodni, bo bidulka nie wiedziała którędy się idzie :D :* 
i na spokojnie do domu, wykupiłam sobie recepty i się wybyczyłam :D
Maaaatko nie mogę się już doczekać jutra <33 doszłyśmy do wniosku z M., że przez trzy dni siedzenia na PUMIE nauczyłyśmy się lepiej księgować niż na rachunku przez dwa lata..
praktyka zawsze lepiej wypada od teorii ; p
wkurzyłam się dzisiaj, bo prawdopodobnie nie będę mogła chodzić na treningi ; | mimo tego, że lekarz nakazał mi jak najwięcej ćwiczyć, mój tata święcie przekonany, że po Bartach grasuje 'mafia narządowa' nie pozwala mi wychodzić z domu po zmroku. Spoko. 
Nie ważne, że nigdy nie idę i nie wracam sama.. 
Dobra, nie smęcę już, idę podręczyć Misia ; p :*
baay ; )

don't lose hope! c:

niedziela, 3 marca 2013

xP.


koniec weekendu, od jutra praktyki. jestem ciekawa jak to będzie wyglądało.. dzisiaj dzień na wsi, chyba na spokojnie, chociaż nie do końca taki, jaki bym chciała, żeby był.
w środę podobno jadę do Olsztyna, zwolnienie z praktyk już mam, także spoksik : )
szukam sobie czarnej bokserki do roli murzyna ;3
wczoraj mama baardzo mnie podbudowała, nie powiem... nie pamiętam co mówiła tłumacząc się, najzwyczajniej nie słyszałam. jej poprzednie zdanie wypowiadane w moich myślach na okrągło stłumiło jej wytłumaczenie. do tej pory to słyszę, ale to już moja paranoja.
tak już mam, że wszystkie wiadomości sobie przyswajam.
w tym tygodniu zamierzam odwiedzić fryzjera, już nawet mam wizję włosów po odejściu od fotela ; p  tylko czy fryzjer zrozumie moje widzimisię :c
mama ma mnie zapisać do lekarza, jakoś na wtorek. mam nadzieję, że nie wykluczy mi to sksów, bo inaczej będzie źle, buu :c
tak sobie myślę, że chyba sobie rozepcham uszy do tych 8mm. w sumie rozpychacz i tunele kupiłam sobie na spontana ;D i wtedy w sumie chciałam je powiększyć, ale już mi się odwidziało..
jeszcze 15 razy mi się zmieni, i na końcu postawię na swoim i rozepcham :D
zaczynam pierdolić, a to oznacza, że muszę stąd iść :D piczes. :*

Co się z nią działo? Szukała sama siebie i nie mogła odnaleźć.

sobota, 2 marca 2013

don't want.


spać, spać, spać. taak teraz potrzebuję dużo snu, żeby poukładać sobie życie. i jak zwykle, tym razem też tchórzę uciekając przed rzeczywistością. inaczej nie potrafię, trudno. zmierzę się z nią, jak tylko uporam się sama ze sobą.
jestem dobrej myśli, mam trop i będę nim podążać, a osiągnięcie celu będzie prostsze, niż się może wydawać. konwersacja, uśmiechy, serce, ludzki charakter, zero spiny.
tak, to moje priorytety na chwilę obecną, a jak znowu coś pójdzie nie tak, coś się zjebie, będę powracać do tej notki i czytać moje postanowienia na nowo i na nowo.
trzeba się w końcu wziąć za siebie. co mnie do tego skłoniło? na pewno ostatnia rozmowa z Damianem, pewien artykuł i obrazek. nie chcę w ten sposób marnować swojej młodości, bo potem będę tego żałowała. a jak zacznę korzystać z życia, zabrzmi ostatni dzwonek i będę musiała zakładać rodzinę.
nie lubię kiedy coś mi się narzuca, ale wiem, że niektórzy nie odpuszczą. i wiem, że ja też nie odpuszczę choćby nie wiem co. jedyne co mogę, to życzyć powodzenia sobie i innym.
Rocco zaczął się do mnie tulić, to miłe c: czekam na wtorek i na trening <3 myślę, czy nie zapisać się na siatkę jeszcze gdzie indziej. dobry pomysł na zabicie czasu i tak dalej, ale nie wiem czy wystarczy mi czasu na to wszystko..
zjebały mi się trochę oceny i muszę je poprawić. co za ironia słabe oceny z najłatwiejszych przedmiotów.. chyba za bardzo skupiłam się na zawodowych i tych ‘trudniejszych’. ale to nic, mam miesiąc praktyk, odbiję się. zresztą to co chciałam osiągnęłam, udowodniłam sobie, że jak zechcę to potrafię. i teraz wiem, że mogę wszystko. może to brzmi trochę zbyt pewnie, ale czuję, że tak jest.
sprzątnęłam w domu, ogarnęłam się trochę i wyczyściłam klawiaturę. działa teraz jak nówka nieśmigana :D

Wszystko czego chcę będzie mi dane, bo wierzę w to.