spać, spać, spać.
taak teraz potrzebuję dużo snu, żeby poukładać sobie życie. i jak zwykle, tym
razem też tchórzę uciekając przed rzeczywistością. inaczej nie potrafię,
trudno. zmierzę się z nią, jak tylko uporam się sama ze sobą.
jestem dobrej
myśli, mam trop i będę nim podążać, a osiągnięcie celu będzie prostsze, niż się
może wydawać. konwersacja, uśmiechy, serce, ludzki charakter, zero spiny.
tak, to moje
priorytety na chwilę obecną, a jak znowu coś pójdzie nie tak, coś się zjebie,
będę powracać do tej notki i czytać moje postanowienia na nowo i na nowo.
trzeba się w
końcu wziąć za siebie. co mnie do tego skłoniło? na pewno ostatnia rozmowa z
Damianem, pewien artykuł i obrazek. nie chcę w ten sposób marnować swojej
młodości, bo potem będę tego żałowała. a jak zacznę korzystać z życia, zabrzmi
ostatni dzwonek i będę musiała zakładać rodzinę.
nie lubię kiedy
coś mi się narzuca, ale wiem, że niektórzy nie odpuszczą. i wiem, że ja też nie
odpuszczę choćby nie wiem co. jedyne co mogę, to życzyć powodzenia sobie i innym.
Rocco zaczął się
do mnie tulić, to miłe c: czekam na wtorek i na trening <3 myślę, czy nie
zapisać się na siatkę jeszcze gdzie indziej. dobry pomysł na zabicie czasu i tak
dalej, ale nie wiem czy wystarczy mi czasu na to wszystko..
zjebały mi się
trochę oceny i muszę je poprawić. co za ironia słabe oceny z najłatwiejszych
przedmiotów.. chyba za bardzo skupiłam się na zawodowych i tych ‘trudniejszych’.
ale to nic, mam miesiąc praktyk, odbiję się. zresztą to co chciałam osiągnęłam,
udowodniłam sobie, że jak zechcę to potrafię. i teraz wiem, że mogę wszystko.
może to brzmi trochę zbyt pewnie, ale czuję, że tak jest.
sprzątnęłam w
domu, ogarnęłam się trochę i wyczyściłam klawiaturę. działa teraz jak nówka
nieśmigana :D
Wszystko czego chcę będzie mi dane, bo wierzę w to.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz