piątek, 28 lutego 2014

!


życie toczy się dalej, ja znowu zrezygnowana wkurwiam się. czego nie robię wszystko jest inaczej niż bym chciała. trzeba zacząć inaczej patrzeć na życie, na to wszystko.. i jeszcze ten weekend, kurde. nie mam już siły wewnętrznej na to wszystko. potrzebuję dłuższej chwili na poukładanie sobie pewnych spraw. jeszcze tydzień spokoju i powrót do szarej rzeczywistości w szkole, za która ani trochę nie tęsknię. tu mi dobrze, ale jak zwykle robota się kończy. wkurwiam się sama już nie wiem na co. na pewną sprawę już dawno chuja położyłam, nie teraz to kiedy indziej się uda. rozpycham sobie uszy, znowu. teraz już zostaną. przymierzam się do ćwiczeń. wczoraj po serii brzuszków czuję mięśnie, o których istnieniu nawet nie pomyślałabym. a jednak. to dobrze, ten ból jest mi potrzebny. taki pozytywny ból jest lepszy niż szyny na ręku. to jest złe. uczę się żyć na nowo po raz 25648941525189. czy tym razem mi się uda? jak się wbiję to się uda. czeka mnie trip do Olsztyna, już go chcę. najpierw trzeba zaplanować. patrzę na zegarek i znowu się wkurwiam. jest 07:07. te godziny prześladują mnie od wczoraj. chcą przywołać do mnie dawne myśli, ale ja już nic nie czuję. jestem pusta w środku, wypłukana z uczuć. zdarłam się, nie mam w sobie nic. zostało tylko echo. kurwa kurwa kurwaaa. papierosy nie pomagają. potrzebuję pozytywnych ludzi, którzy będą na tyle blisko, że mogłabym zabrać dupę i pójść do nich kiedy będę potrzebowała rozmowy. dlaczego tak ciężko jest zdobyć przyjaciela? czy tylko ja mam ten problem? bo nie umiem zaufać? jak to naprawić. czuję że problem jest we mnie. należy zacząć od siebie. najpierw trzeba naprawić siebie. reszta sama przyjdzie. pasja, potrzebna mi pasja. taka która zajmie mi myśli. zastanawiałam się nad bieganiem, ale ile pobiegam? tydzień? potem syf wróci i nie będę miała kiedy.. chyba, że wygospodaruję sobie godzinkę. ale to bez sensu. i tak nie będę biegać. dziwnie bym się czuła. jebać to. dzisiaj śpię w robocie. cały dzień. i wyjebane. naraaa!

'daj z siebie wszystko, ziomek cel jest tak blisko..'

niedziela, 16 lutego 2014

xoxoxo!


i tak kocham, i kochać będę. ale zdjęcie dobre.
dziwna jest ta sytuacja. z jednej strony dowiedziałam się co chodziło MU po głowie, więc powinnam odpuścić.
ale z drugiej nie potrafię, szkoda mi GO. chciałabym MU pomóc, zrozumieć.
no nic.. zobaczę co będzie z tym tygodniem, nie będę się upominać póki co :)
jedyne co mnie trzyma przy życiu to praca ze starszymi ludźmi i moje prawo jazdy.
dziękuję Ci KOCHANIE za to, że poszłam na prawko tam gdzie TY chciałeś. lepiej być nie może! :)
zajebiści ludzie, nowe znajomości i masa wspomnień, które wciąż trwają! :)
godziny wykładów kończą mi się już jutro, ale raczej śmigać dalej będę :)
trzeba się wziąć za testy, nie jest źle ale może być jeszcze lepiej :)
szukam sobie telefonu, uwielbiam to zajęcie ♥
reaktywuję moje długie pazurki, które skróciły mi się do minimum :c
wpieprzam witaminki, i już niedługo będą nie do stępienia :D
przez ten związek strasznie się zniszczyłam, wewnętrznie i na zewnątrz z resztą też.
osłabiłam swój organizm, no tak niejedzenie niczego przez cztery dni nie mogło skutkować czymś dobrym.
dobrze, że nie oddałam wtedy krwi, bo byłoby jeszcze gorzej.
rany na ręku zagoiły się, w sercu o dziwo dużo, dużo szybciej wszystko wróciło do normy.
teraz gdybym myślała racjonalnie olałabym wszystko, ale chyba nie chcę. szkoda mi GO, bo.. no właśnie sama nie wiem dlaczego.
ktoś mądry powiedział mi, że jak zleje na całą sprawę, to rozwiązanie samo przyjdzie. i tak się stało. dziękuję <3
jutro lecę po cukierki szałwiowe i na praktykę. trochę się boję, bo reakcja staruszków na mnie może być różna, ale cóż żyje się raz! :D

'życie to dziwka, a potem umierasz.'