są takie dni, ze człowiekowi nawet
najważniejsza na świecie osoba nie może pomóc, dni w
których wszystko jest puste i beznadziejne.
nie wiem czy mój spodlony nastrój spowodowała ICH wczorajsza kłótnia, którą jak zwykle
sprowokował nic nie widzący poza czubkiem
swojego nosa ON. mam w dupie całe moje życie, naprawdę. nie chce mi sie nic, nie umiem nawet udawać, że 'jest dobrze'.
ostatni raz taka zjebana nie pamiętam juz kiedy byłam. dobrze, ze mam praktyki i nie musze zaglądać do żadnych książek. zaraz posprzątam sobie w pokoju, potem wypije herbatkę i zacznę bawić sie w root mastera,
jak Damian ostatnio.
jemu nie wyszło, zobaczymy czy
mnie się uda.
słucham sobie muzyki, przynajmniej
jedna mała przyjemność. zabawa w root
mastera kiepsko mi idzie, sterowników nie ma, shit. nie będę ich szukała już dzisiaj, nie mam
siły.
z praktyk wracałam prawie szorując zębami po
chodniku, mało by brakowało, żebym tam jebła i się już nie podniosła ; x.
zjebana psycha wita. dobrze, że chociaż w pracy się jakoś trzymałam, bo od wczoraj czuję, że głupie słowo mogłoby mnie
zniszczyć.
ja jednak mam taki głupi charakter, że jestem zawsze pełna złudnych nadziei, co na chwilę obecną trzyma mnie wśród żywych.
coś się psuje, z mojej
strony. nie wiem co, ale wiem, że nie widzę siebie w Jego ramionach za kilka lat. boję się powiedzieć Mu o tym, strasznie się zaangażował, chociaż odwodziłam Go od tego,
bezskutecznie najwyraźniej.
muszę wyjść na jakieś zdjęcia czy coś, no chcę, ja. haha.
nie wiem co by tu jeszcze napisać, nie mam pojęcia.. nie dostałam materiału na sesję, ZNOWU. spooko.
chyba na to zleję. zero zaangażowania, dobrze, zobaczymy jeszcze.
Najgorsze
jest gdy odtrącasz na prawdę fajnego faceta, któremu na Tobie zależy tylko
dlatego, że w głowie siedzi Ci frajer, który Cię zranił.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz