wtorek, 4 czerwca 2013

(;


Dzisiaj taki luźny post, bo jest trochę późno, a jestem zmęczona :) półtorej godziny ping-ponga, ooo tak <3 luubię to ;D
dzień ogólnie spoko minął i ta 5 z geografii na ósmej godzinie lekcyjnej :D tekst faceta: 'no widzisz Weronika, jak chcesz to potrafisz się nauczyć', 'się wie psze pana, ładnie się będzie komponować z moimi ocenkami! :D', nie ważne, że coś tam spisałam ze ściągi (pierwszy raz w tym roku! :o).
nie ważne, że mówiąc to położył mi swoją wielką łapę na głowie :o a jaki był dumny zgred, bardziej przeżywał ode mnie :D
librus źle liczy średnią, kurwa mać. za każdym razem, jak liczę 'ręcznie' wychodzi mi więcej -.- szkoda tylko, że nauczyciele się nią sugerują..
dzisiaj Beata pisała do Kartona o przyśpieszenie sprawdzania naszych prac klasowych, bo chcielibyśmy poprawić haha :D
ale Teri przechodzi samą siebie noo! :c miałby być proste zadania na tej kurewskiej pracy na lekcji. dlaczego w klasie muszę mieć kujona, no dlaczego się pytam?! :c
ale dzisiaj będę siedzieć, dopóki nie zrobie wszystkich, w sumie to je spiszę z neta i jutro mnie niczym nie zagnie. jak tak ma wyglądać matura z matmy, to ja nie wiem czy podchodzę..
w niedzielę przyjechała moja rodzinka z drugiego końca Polski, więc w poniedziałek udałam się na ploty :D
miło było, nie powiem ;D niechcący się wygadałam, że bolą mnie plecy i jakoś tam wyszło, że siostra mnie profesjonalnie przebadała w warunkach domowych :D
wyszło na to, że mam coś nie halo z czymś tam i teraz poszukuję specjalisty od pleców na terenie warmińsko-mazurskiego :D
trochę się wkurzyłam, bo poważnie to zabrzmiało, ale podobno da się z tym żyć, więc.. haha :D

po pierwsze pokochać siebie. polubić swoje odbicie w lustrze, swój trudny charakter, uśmiech i zielone oczy. nie opierać swojego szczęścia na innych. odnaleźć i zrozumieć samą siebie. robić to co sprawia mi przyjemność, jeździć na rowerze, spacerować nawet w deszczową pogodę, słuchać muzyki, podróżować- wszystko co lubisz. uczyć się dla siebie, walczyć o swoją przyszłość, wyznaczać sobie cele. biegasz dla siebie, ubierasz się dla siebie w to co ty lubisz nosić, makijaż też tobie ma się podobać. marzyć o przytulnym, małym mieszkaniu w ładnej kamienicy, w Krakowie. niedaleko zadbanego parku. z balkonem, ziołami w ceramicznych doniczkach na parapecie kuchni i ładnym bonsai w pokoju. o białych ścianach, materacu zamiast łóżka i jak najmniej mebli. o dużym pokoju bez telewizora. o wspólnych posiłkach przy wspólnym, drewnianym stole. o tym by być szczęśliwą posiadaczką gromadki bialutkich jak śnieg maltańczyków. dorosnąć  w końcu, szukać pracy po to by zdobyć się na niezależność. nikomu nie tłumaczyć się ze swoich wartości, zasad i planów. nikomu nie tłumaczyć, że wolę jechać nad nasze morze niż za granicę. że można woleć zwierzęta od dzieci. że można kończyć studia po to by móc w przyszłości komuś pomóc, nie po to by zarabiać tysiące. że wolałabym zarabiać mniej, ale chodzić do pracy z uśmiechem. niczego przed sobą nie ukrywać, nie kłamać, nie próbować się zmieniać. dla nikogo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz