sobota, 15 czerwca 2013

just be. :*


wycieczka dobra była, nie ma lipy :D
chociaż trochę przykrótko, bo chociażby podróż była strasznie męcząca i nie dało się nawet porządnie odpocząć. 
w ciągu dwóch dni spałam 6 godzin, ale w sumie czuję się wypoczęta :) akcje też dobre były :D
na samym początku, weszliśmy do domku, zostawiliśmy wszystko i poszliśmy do sąsiadów zobaczyć co u nich. po powrocie okazało się, że drzwi są zamknięte, a klucz został w środku. uuups :D trochę dłubania przy zamku i wszystko da się załatwić :D
miał być wpierdol, ale nic z tego nie wyszło. może na przyszłość kolega mimo wyraźnego wpływu procentów powstrzyma chęć ‘bycia zajebistym’. sama w to wątpię, ale może zdarzy się cud..
poszukiwania dwóch zaginionych o 2 w nocy też spoko. zawarłam kilka nowych znajomości pytając ludzi o nasze dwie zguby :)
nieważne, że dzięki zmyślności jednego jakże inteligentnego siusiumajtka starsza klasa się o wszystkim dowiedziała i wyjebała nas dla nauczycielki. od pierwszego dnia byliśmy już ‘kablami’, ale potem się wszystko jakoś załagodziło.
dzięki Ci Panie Boże, że na świecie istnieją jeszcze komunikatywni ludzie..
nie najebałam się, żeby nie było. ale wódeczka dobra była. lekka faza zawsze spoko ;p
jeszcze przed wyjazdem opierdoliła nas nauczycielka, że nie wychodzimy z domku, fajnie, że ktoś powiedział :D
w drodze powrotnej jechało mi się trochę gorzej niż w tamtą. pewnie za dużo się nawpierdalałam :D
i ta walka z czasem, czy wyrobimy do 18:15, bo odjeżdża autobus tych z okolic :D wszyscy wkurw na typa, bo skoczył po hot dogi na stację haha :D
po powrocie do domu od razu dopadłam talerz makaronu i soczyste słodziutkie truskaweczki omnomnom <3
potem wymizałam mojego szkraba, bo strasznie się za mną stęsknił. chyba muszę częściej wyjeżdżać, bo uwielbiam jak się tak do mnie tuuuli :3
o 2o:oo odlot :D przestałam komunikować i jebłam się w kimę. podobno Rocco nie mógł sobie miejsca znaleźć, ale też szybko do klatki wskoczył i nawet dał się zamknąć tacie, bo mama wybyła na balet :D
dzisiaj okej raczej, pojechałam na działkę, wyrównałam swoją opaleniznę. także tego, moje paseczki na ramionach wsiąkły :D
posprzątałam altankę, pobawiłam się z Robaczkiem, który potem pasł się na wsi :)
młody go podkarmiał, aż w końcu go zmogło i walnął się na trawę w bezruchu :D zza sianka było widać jego przesodziaśne uszka :3
no kocham tego mojego szkraba <3
zaraz idę się wykąpać i będę czekać na moje Słońce, które lada chwila powinno się pojawić :*


Mogę przegrać wszystko, ale jednego nie oddam za nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz