trolololo weekend się kończy :c nie
dobrze. znowu zacznie się
tydzień
absurdów i głupich pomysłów nauczycieli. muszę kupić książki, nie mam praktycznie żadnych. to tak na
dobry początek,
haha :D
no
czuję
się
po prostu zajebiście
<33 wchodząc
po schodach czułam wszystkie mięśnie
ud i pośladków
jakie tylko mam :D dzisiaj sama nie wiedziałam czy chcę znowu wsiąść
na rower, tym bardziej, że
od rana dokuczał mi ból brzucha i wszystkich mięśni po sobocie. ale wstałam,
rozruszałam się
i ból mięśni
ustąpił.
z brzuchem poradziłam sobie już
na wsi :)
taki
sposobem dzisiaj odhaczyłam trasę
Spytajny-Ardapy-Kiersity-Tolko-Spytajny :) jadąc do domu pod ostatnią górkę myślałam, że umrę, ale dojechałam
w jednym kawałku :D trasa nawet nie była strasznie męcząca, poza ostatnim
odcinkiem Tolko-Spytajny, gdzie cały czas mieliśmy pod górę :c
od
jutra serio biorę
się
za siebie, komentarze dotyczące
treningów Ewy Chodakowskiej podbudowały mnie i będę zrzucać powoli co nieco.
rozrysowałam sobie mniej więcej
cały tydzień
dość
ciekawych ćwiczeń. teraz muszę tylko znaleźć
tą
godzinę
dziennie, żeby
się
za nie zabrać.
mam
nadzieję,
że
motywacji zostanie mi więcej
niż
po tej żmudnej
A6W, gdzie ćwiczenia
są
powtarzane, tyle że
z każdym
dniem się
coraz bardziej wydłużają. ja lubię jak coś się dzieje, a nie :D
poza tym trochę
pogorszył mi się
stan kręgosłupa
po Weiderze..
także, jutro się mierzę. jeszcze dzisiaj doczytam jak to szło, bo nie bardzo chyba zapamiętałam :D potem biorę się za ćwiczenia, a co tam.
strasznie
podobała mi się
sobota i te nieśmiałe
spojrzenia <3 chcę
jeszcze! potrzebuję
tego. wiem, gdzie Cię
szukać
kolego :*
Gdyby jutro miało nigdy nie narodzić się uwierz, powiedziałabym
Ci wprost, że choć nie znasz mnie, ja czuję, że gdzieś w poprzednim życiu byłeś
tak blisko mnie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz