no dzisiaj to już
totalne przegięcie. wyjebane mam w tą szkołę, a w nauczycieli w
szczególności.
kurwa, żeby za taką
pierdołę od razu do pedagoga wysyłać i robić hałas na całą budę?!
no jej kurwa już dawno
coś mózg zeżarło. pojebana jakaś.
powinna już iść na
emeryturę, a nie kurwa jeszcze mi wmawiać będzie, że coś gadałam, jak chyba
dobrze wiem, że nie gadałam. omamy słuchowe? wyjebać ją.
i dla pani jebanej
świadomości, świata pani nie zmieni, tym bardziej przy pani charakterze.
a to, że pani klasa
zachowuje się NIE wg regulaminu to już w piździe pani ma, taak?
bo tak się powinno
postępować z uczniami.
i tak, trzeba jeszcze
lecieć do dyrektora, poskarżyć się, oczywiście, bo jakby to inaczej.
za kilka głupich słów.
nawet przemiła Pani
Pedagog byłaby wyśmiała pani podejście do sytuacji, ale niestety sytuacja na to
nie pozwalała.
widać, że słabą ma
pani odporność na szczerość. najlepiej zwalić na kogoś i tłumaczyć innym, że
zachowałam się źle przy uczniach, aha.
a wczoraj brechałam z
P. że ma nieciekawą sytuację z jakiegoś przedmiotu. no stary teraz jestem z
Tobą :*
przed chwilą w tv
leciała moja nuta . kurde,
przypomniały mi się znowu wakacje. i znowu, kolejny raz żałuję, że nie jebnęłam
tą szkołą jak miałam taką okazję.
teraz bym pracowała,
zarabiała na siebie, chociaż wiem, że przy takim wyborze przyszłość jest bardzo niepewna.
w sumie przy mojej
niewyparzonej gębie każdy dzień jest niepewny, a wystarczy się dobrze ustawić.
właśnie, ale to też trzeba umieć.
głupio mi, że to tak
wszystko wyszło, ale należało jej się. narażała się nie tylko naszej klasie.
haha, najlepsze słowa
Pani Pedagog: 'bo Ty jesteś silna dziewczyna, widzę, że masz temperament, ale
wiesz, że nad tym musisz całe życie panować'. normalnie dowartościowała mnie kobieta, haha :D
kurde, aż zaczynam współczuć
mojemu mężowi :D
ale w sumie jego
wybór, niech wie na co się gotuje :D
kurde,
miałam iść z młodym do cyrku, ale jakoś przeszła mi ochota po
dzisiejszym dniu, tym bardziej jak uświadomiłam sobie, że jutro mam pk z matmy
i sprawdzian z niemieckiego, na który nic nie umiem.
ale za to jestem dobrym
człowieczkiem, pomogłam koleżance w potrzebie :D
biedna nie miała listu na angielski, to zmyślna ja dałam jej spisać swój ; p
gorzej, jak się potem
okazało, że każdy musiał ten list oddać na ocenę, okeej :D
wpadłam więc na
pomysł, że napiszę sobie drugi list, i rzeczywiście zanim doszło do mnie,
zdążyłam napisać, skorektować to i owo i przykleić do zeszytu mój nowy list :D
obydwie dostałyśmy po
4 :*
takie szczerej
wdzięczności jeszcze w życiu nie widziałam :D
no ale nic, po
dzisiejszym dniu trochę padam, nie powiem. wkurw mi został, ale mam nadzieję,
że do jutra przejdzie i mnie i jej, bo nie wiem jak przeżyjemy te 45 minut w
jednej klasie..
Dobrze, że mam jeszcze
niezawodnych kumpli, którzy może nie do końca świadomi, ale zawsze skutecznie
odwracają uwagę nauczycielki ode mnie :D
ale już mnie ta
kobieta irytuje i to po całości.
mam nadzieję, że zdam
i nie będę miała z nią problemu w przyszłym semestrze..
a jak nie zdam, mówi
się trudno, pójdę do zawodówki, chociaż już teraz mi się to jakoś nie widzi.
na gadu nie
wchodziłam, co jest aż dziwne.. jakoś ochoty nie mam kolejny dzień z rzędu
słuchać jaka to jestem piękna, śliczna etc.. tak słodko, że aż mdli.
dobrze, że chociaż
Damianek racjonalnie myśli i nie pierdoli takich farmazonów :D :*
jak wczoraj wracałam z
budy, przypomniał mi się Dawid i te jego czekoladowe oczyy *.*
ciekawe co on teraz
robi, gdzie pracuje.. w sumie póki sezon musi coś ze sobą robić, bo potem kasa
wpadać tak często nie będzie, a żyć jakoś trzeba, nie?
teraz dopiero sobie
uświadomiłam jaki to ciężar dla człowieka, takie rzucenie szkoły.
szczególnie, kiedy ma
się mniej niż 18 lat..
kurde, chcę cofnąć
czas do wakacji, i chcę, żeby się zatrzymał. wtedy było dobrze, bezpiecznie.
teraz nie jest.
przynajmniej ja tego bezpieczeństwa nie czuję, mimo tego, że mam swoich prywatnych ochroniarzy :* :D
zastanawiam się, czy
jest jakiś sens ciągnąć dłużej pewną sprawę. czuję, że zaczyna mi zależeć,
odczuwam to, czego nie czułam od bardzo, bardzo dawna. ale z drugiej strony po
co mi to? jakbym z samą sobą mało problemów miała. poza tym nie jestem
rozumiana przez Niego, tak jak przez Dawida.
a może to tylko
złudzenie? nie wiem, trzeba by się było głębiej zastanowić.
dobra, idę kończyć
niemca i dalej świrować przy matmie. przy dobrych wiatrach dam radę wykuć drugą
część tabelki z niemieckiego.. ale jak na razie to akurat stoi pod wielkim
znakiem zapytania..
'marzenia nie spełniają się,
kiedy nie ma Cię.'
kiedy nie ma Cię.'

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz