święta
idą, chyba zaczynam je czuć.
jutro pierwsze
trzy lekcje, a potem wigilia i długo wyczekiwane kebaby <3
luz
będzie, bo pierwsza jest narada, potem film na religii i pracownia ;)
przypomniało
mi się, że miałam przeczytać opis filmu, który oglądamy bo go kompletnie nie
rozumiem ;o
wypożyczyłam
sobie książkę do czytania, pewnie dlatego, że główna bohaterka nazywa się tak
jak ja i ma nawet bardzo podobne problemy. lubię czytać takie książki, bo wtedy
rodzi się jakiegoś rodzaju nadzieja, że i moje życie się ułoży.
czekam
i czekam aż w końcu coś ruszy z miejsca, ale nie wiem na co mam patrzeć, czym
się kierować.
co z Sylwkiem?
dalej nie wiem, ale czuję, że jest coraz bliżej a mi z każdym dniem humor coraz
bardziej wsiąka.
zaraz
trzeba będzie kupić choinkę, postawić ją w domu co się wiąże z bałaganem, jak
co roku. kiedyś choinki chociaż pachniały, a teraz nawet tego zapachu nie czuć.
w
świętach lubię mandarynki, prezenty i świąteczne pierożki :3 więcej mnie nic
nie rajcuje.
dziwne
to uczucie. nie jestem smutna, ani zła. jestem taka obojętna na to wszystko.
czekam. czekam aż złapie i mnie ta świąteczna atmosfera. wrr, grr.
gdyby
ktoś miał jakieś pytania, to ask :)
pamiętaj uśmiech i myślenie o drugiej osobie zdziałają cuda

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz