jak ja uwielbiam się krzywdzić </3 nie
wiem sama po co sobie to robię, ale nie mogę przestać. to silniejsze ode mnie.
ale co to jest? ciekawość? naiwność? długo wyczekiwana satysfakcja? satysfakcja
czego? nie mogę tak myśleć, nie chcę być zgorzkniała.
piję niesłodzoną herbatę, znowu. chyba
wejdzie mi to w nawyk, do cukru tak daleko :c
poodwiedzałam dzisiaj lekarzy, a co tam!
dawno mnie nie widzieli :) z dentystą też mam spokój na najbliższe pół roku,
mam nadzieję. idąc do lekarza miałam nadzieję na jakieś postępy w historii
leczenia mojego biednego kręgosłupa. koniec końców wychodząc z gabinetu
wiedziałam tyle, ile przed wejściem. chociaż dostałam namiar na jakiegoś
rehabilitanta, a no i muszę zrobić wyniki. czyli taka norma..
nie chcę tej 18stki, nie chcę przyszłości. po
prostu się boję. staram się nie rozmyślać, ale mimo wszystko to mnie przeraża.
wystarczy chwila ciszy sprzyjająca wyskoczeniu jakiejś głupiej rozkminy i
wszystko, całe starania szlag trafia..
poszłam dzisiaj do fryzjera, na spontana.
szczerze? jak popracuję nad moimi kudłami w domu, będę jakoś wyglądać, ale tym
razem nie narzekam na ścięcie. dziewczyna, która jest tam bodajże praktykantką
nie wzbudziła we mnie sympatii, ale potem nawet ją polubiłam. chyba zyskuje
przy bliższym poznaniu haha :D
w ogóle mam dzisiaj jakiś dziwny dzień,
jestem miła i uśmiechnięta. tak mogłoby być zawsze, na 4ever.
mogłoby być. właśnie. oprócz tego mogłoby być
wokół mnie więcej bezinteresownych, przyjacielskich ludzi, mógłby być ktoś, dla
kogo bym znaczyła coś więcej. świat mógłby być ładniejszy, życie prostsze.
wszystko mogłoby być.
idę ćwiczyć, bo moje plecy alarmują po całym dniu spędzonym
na łażeniu od lekarzy do lekarzy..
Przytulę najmocniej i złapię Cię za rękę, wyruszymy po
marzenia wspólną drogą po szczęście.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz