wtorek, 15 października 2013


jak ja uwielbiam się krzywdzić </3 nie wiem sama po co sobie to robię, ale nie mogę przestać. to silniejsze ode mnie. ale co to jest? ciekawość? naiwność? długo wyczekiwana satysfakcja? satysfakcja czego? nie mogę tak myśleć, nie chcę być zgorzkniała.
piję niesłodzoną herbatę, znowu. chyba wejdzie mi to w nawyk, do cukru tak daleko :c
poodwiedzałam dzisiaj lekarzy, a co tam! dawno mnie nie widzieli :) z dentystą też mam spokój na najbliższe pół roku, mam nadzieję. idąc do lekarza miałam nadzieję na jakieś postępy w historii leczenia mojego biednego kręgosłupa. koniec końców wychodząc z gabinetu wiedziałam tyle, ile przed wejściem. chociaż dostałam namiar na jakiegoś rehabilitanta, a no i muszę zrobić wyniki. czyli taka norma..
nie chcę tej 18stki, nie chcę przyszłości. po prostu się boję. staram się nie rozmyślać, ale mimo wszystko to mnie przeraża. wystarczy chwila ciszy sprzyjająca wyskoczeniu jakiejś głupiej rozkminy i wszystko, całe starania szlag trafia..
poszłam dzisiaj do fryzjera, na spontana. szczerze? jak popracuję nad moimi kudłami w domu, będę jakoś wyglądać, ale tym razem nie narzekam na ścięcie. dziewczyna, która jest tam bodajże praktykantką nie wzbudziła we mnie sympatii, ale potem nawet ją polubiłam. chyba zyskuje przy bliższym poznaniu haha :D
w ogóle mam dzisiaj jakiś dziwny dzień, jestem miła i uśmiechnięta. tak mogłoby być zawsze, na 4ever.
mogłoby być. właśnie. oprócz tego mogłoby być wokół mnie więcej bezinteresownych, przyjacielskich ludzi, mógłby być ktoś, dla kogo bym znaczyła coś więcej. świat mógłby być ładniejszy, życie prostsze. wszystko mogłoby być.
idę ćwiczyć, bo  moje plecy alarmują po całym dniu spędzonym na łażeniu od lekarzy do lekarzy..


Przytulę najmocniej i złapię Cię za rękę, wyruszymy po marzenia wspólną drogą po szczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz