sobota, 6 lipca 2013

OD TERAZ TYLKO LEPIEJ!


miałam już spory kawałek notki i mi się wszystko usunęło, brrr :c

zapach pszczółek, miodku i pszczelego wosku jest jednym z moich ulubionych zapachów na wsi <3
poza łapaniem zasięgu na gadu, oczywiście :)
wczoraj zabiłam wielgaśnego żuka i brzęczącego komara <jamorderca.jpg>
po festynie było mi zdecydowanie mało zabawy, chciałam jeszcze i czułam się średnio szczęśliwa z powodu, że się znalazłam na wsi. ale potem doszłam do wniosku, że powinnam słuchać wnętrza siebie i przestać zadręczać rzeczywistością. Lepiej przyjąć ją taką jaką jest. Lepiej szukać pozytywów w sytuacjach pozornie bez wyjścia. Lepiej jest czasami pójść gdzieś na odludzie i przemyśleć pewne sprawy, to daje mi pewnego rodzaju nirwanę :)
cieszę się, że przyjechałam na wieś, zaakceptowałam pewne sprawy, na które w sumie wpływu większego nie miałam. jak ze wszystkiego wyciągnęłam wnioski, które znając mnie i tak na nic się nie przydadzą :D

cieszę się, że poznałam Cię Drogi S. Miło było słuchać Twojego głosu, Twoje spojrzenie ciągle widzę, kiedy zamykam oczy. Uwielbiam Was-właśnie za Wasze spojrzenia.
widziałam Cię dosłownie kilka razy, ale te oczy zapamiętam na wieki. pewnie często słyszysz komplementy tego typu, prawda? :)
w każdym bądź razie podobasz mi się, i nie ukrywam tego. Dzięki Tobie nauczyłam się czegoś ważnego: analizując postawę ludzi, nie słuchać tego co mówią, ale patrzeć co robią. To jest bardzo ważna nauka, szczególnie dla mnie-kogoś strasznie podatnego na słodkie słówka.
Także dziękuję, że miałam okazję Cię poznać i mam nadzieję, że kiedyś razem gdzieś wyskoczymy ;)
znam już pół Waszej rodziny i naprawdę przykro mi z powodu śmierci kogoś bardzo bliskiego. dobrze sobie z tym radzisz, ale u Was to rodzinne, tak samo jak gadka o byle czym. nie widziałam jeszcze osoby, która dorównałaby Tobie i D. w gadaniu :D
przykro mi, że życie wyżywało się na Was jak tylko się dało i jeszcze teraz to..

no a teraz coś z bieżących wydarzeń :D dzisiaj o 7.23 wsiadłam do DELUXA i śmignęłam do domu, gdzie od 8 zaczęła się wymiana paneli :D
my, zajebiści ułożyliśmy w ciągu dnia cały dom. nikt nie przewidział, że tak szybko i sprawnie to pójdzie. po wyłożeniu całej podłogi, ręce same się rwały do wykładania ścian, sufitów. dobrze, że panele na wyczerpaniu haha :D
ognisko, ognisko, ognisko <3 już nim żyję! :D
jutro urodzinki mojego chrześniaka na wsi :D a w poniedziałek (nie to, że ja planuję :D) mam zamiar wprowadzić się do siebie haha :D bo póki co, to cały mój dobytek leży w kartonach na strychu :D

Nie wiem czy słuchasz jak mocno bije serce, kiedy proste słowa stają się najtrudniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz