miałam już spory kawałek notki i mi się wszystko usunęło, brrr :c
zapach pszczółek, miodku i pszczelego wosku jest jednym z moich ulubionych
zapachów na wsi <3
poza łapaniem zasięgu na gadu, oczywiście :)
wczoraj zabiłam wielgaśnego żuka i brzęczącego komara
<jamorderca.jpg>
po festynie było mi zdecydowanie mało zabawy, chciałam jeszcze i czułam się
średnio szczęśliwa z powodu, że się znalazłam na wsi. ale potem doszłam do
wniosku, że powinnam słuchać wnętrza siebie i przestać zadręczać
rzeczywistością. Lepiej przyjąć ją taką jaką jest. Lepiej szukać pozytywów w
sytuacjach pozornie bez wyjścia. Lepiej jest czasami pójść gdzieś na odludzie i
przemyśleć pewne sprawy, to daje mi pewnego rodzaju nirwanę :)
cieszę się, że przyjechałam na wieś, zaakceptowałam pewne sprawy, na które
w sumie wpływu większego nie miałam. jak ze wszystkiego wyciągnęłam wnioski,
które znając mnie i tak na nic się nie przydadzą :D
cieszę się, że poznałam Cię Drogi S. Miło było słuchać Twojego głosu, Twoje
spojrzenie ciągle widzę, kiedy zamykam oczy. Uwielbiam Was-właśnie za Wasze
spojrzenia.
widziałam Cię dosłownie kilka razy, ale te oczy zapamiętam na wieki. pewnie
często słyszysz komplementy tego typu, prawda? :)
w każdym bądź razie podobasz mi się, i nie ukrywam tego. Dzięki Tobie
nauczyłam się czegoś ważnego: analizując postawę ludzi, nie słuchać tego co
mówią, ale patrzeć co robią. To jest bardzo ważna nauka, szczególnie dla
mnie-kogoś strasznie podatnego na słodkie słówka.
Także dziękuję, że miałam okazję Cię poznać i mam nadzieję, że kiedyś razem
gdzieś wyskoczymy ;)
znam już pół Waszej rodziny i naprawdę przykro mi z powodu śmierci kogoś
bardzo bliskiego. dobrze sobie z tym radzisz, ale u Was to rodzinne, tak samo
jak gadka o byle czym. nie widziałam jeszcze osoby, która dorównałaby Tobie i
D. w gadaniu :D
przykro mi, że życie wyżywało się na Was jak tylko się dało i jeszcze teraz
to..
no a teraz coś z bieżących wydarzeń :D dzisiaj o 7.23 wsiadłam do DELUXA i
śmignęłam do domu, gdzie od 8 zaczęła się wymiana paneli :D
my, zajebiści ułożyliśmy w ciągu dnia cały dom. nikt nie przewidział, że
tak szybko i sprawnie to pójdzie. po wyłożeniu całej podłogi, ręce same się
rwały do wykładania ścian, sufitów. dobrze, że panele na wyczerpaniu haha :D
ognisko, ognisko, ognisko <3 już nim żyję! :D
jutro urodzinki mojego chrześniaka na wsi :D a w poniedziałek (nie to, że
ja planuję :D) mam zamiar wprowadzić się do siebie haha :D bo póki co, to cały
mój dobytek leży w kartonach na strychu :D
Nie
wiem czy słuchasz jak mocno bije serce, kiedy proste słowa stają się
najtrudniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz