spacerowali razem
brzegiem jeziora żartując i rozprawiając o wszystkim i o niczym. w pewnym
momencie On wypalił: 'wiesz, dziękuję Ci, że jesteś i że chcesz mnie słuchać. z
Tobą mógłbym rozmawiać jeszcze godzinę po tej godzinie, i jeszcze godzinę po
następnej godzinie.' uśmiechnął się. odwzajemniła uśmiech i w tym samym
momencie wepchnął ją do wody, zwijając się ze śmiechu. ze złością wyszła na
pomost i ślizgając się na mokrych sandałach biegła w Jego stronę, żeby się
zemścić. gonili się tak przez pół plaży, aż w końcu Go dopadła, ale nie miała
już siły wepchnąć go do lodowatego jeziora, po prostu leżeli na piasku i
ryczeli ze śmiechu. ona cała mokra, a Jego rozczochrane włosy wskazywały
wszystkie kierunki świata.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz