jak na razie jest dobrze : D nakarmiłam Shileę i Rocco, a
teraz jem nietypowe śniadanko, omnomnom <3
i tak się zastanawiam nad sensem życia.
bo po co żyć, jeżeli nie ma się dla
kogo? no ale skoro ma się kochających rodziców, to powinno mieć się dla togo
żyć. no bo nie tak?
mimo tego ludzie wciąż dążą do
posiadania miłości. czegoś, co podobno ma nas podnosić w trudnych chwilach. ale
nie zawsze tak jest.
i tu znowu rodzi się pytanie: skąd mamy
wiedzieć, że miłość przyniesie nam ulgę po ostatnim nieudanym, burzliwym
związku, a nie kompletnie nas dobije?
osoba, która wiele przeżyła, albo po
prostu ma nerwy ze stali może wyjść z tego bez szwanku, ale ktoś bardzo
uczuciowy i wrażliwy może sobie nie poradzić.
więc mamy strzelać? jak na testach? i
po raz kolejny mówić sobie w myślach: 'dobra, może ten mnie nie zrani, nie
wygląda na takiego..'
załóżmy, że mamy jako takie szczęście i
nas nie zrani, ale co potem? ze względu na to, że znalazłam kogoś, kto mnie nie
krzywdzi koniecznie MUSZĘ z nim być, mimo tego, że kompletnie nic do
niego nie czuję? coś tu jest nie tak.
z tego by wychodziło, że sens życia to
walka o każdy dzień, bo przecież taki sam nigdy się nie powtórzy. i całe życie
opiera się na miłości, mimo tylu wojen.
każdy pewnie chciałby być szczęśliwy,
ale jeżeli przegramy życie, to miłość też przegraliśmy. No bo kto będzie chciał
pokochać śmierdzącego, brudnego, śliniącego się, klnącego bezdomnego z
denaturatem w łapie? no właśnie.
sto razy lepiej byłoby pokochać kogoś,
kto ma w sobie jakieś wartości, kto wie do czego służy życie, a nie siedząc na
dupie patrzy jak ono ucieka. nawet jeżeli ten ktoś nie miałby praktycznie nic z
naszego rozgłaśnianego często 'wymarzonego ideału', warto o takiego zabiegać.
wpisując w google hasło 'ideał
mężczyzny' najczęstszymi hasłami są brunet, szczerość, punktualność, wzrost,
poczucie humoru, inteligentny, romantyczny, umięśniony, kolor oczu.
ludzie mają ścisło określone swoje
ideały. jedna kobieta woli, gdy mężczyzna jest niebieskookim brunetem, druga z
kolei nie ufa niebieskookim. z tych cech, które wypisałam widać, że kobieta
wybierając mężczyznę chce czuć się przy nim bezpiecznie, chce, żeby się przy
niej 'dobrze prezentował'. często jest też ważna barwa oczu.
ja sama często przechodząc obok
jakiegokolwiek chłopaka zwracam uwagę na jego oczy, ale nie na kolor. oczy tej
osoby muszą mieć 'to coś', muszą przyciągać.
kobiety lubią
umięśnionych mężczyzn, ja za takowymi nie przepadam. wydają się twardzi,
czuję się zawsze jakbym tuliła deskę do prasowania, albo kaloryfer.
szczerość i punktualność cenię ponad
wszystko. nie lubię być okłamywana, jestem takim typem człowieka, który woli
usłyszeć najgorszą prawdę o sobie, niż słodkie kłamstwa.
'sens życia' to słowo kryje w sobie
wiele znaczeń. dla kogoś, kto chce zrobić karierę w jakiejś branży, a nie ma
przy sobie ukochanej osoby po poniesionej porażce będzie bardziej cierpiał, niż
ktoś kto swoje bóle i troski może przeżywać z partnerem.
i znowu pojawia się miłość.
patrząc na osobę z mojego otoczenia,
która ma już swoje lata, osiągnęła w życiu wiele, ale jest sama mogę powiedzieć
dużo na ten temat. na pewno nie jest jej ciężko stale, ale momentami ma dość i
to widać. dlaczego nikogo sobie nie znalazła? chociażby dlatego, że ojciec
krzywdził ją i jej matkę. znęcał się nad nimi. zostało jej to w głowie, tego
się nie wymaże.
długo tak można wyliczać to wszystko.
jednak fart jest tu potrzebny. niektórym życie daje wszystko jak na dłoni, inni
muszą się martwić każdym dniem. ale ja wiem, że miłość odgrywa tutaj główną
rolę, czasami nieświadomie, jednak jest.
ale się rozpisałam ; o musiałam to gdzieś napisać. a teraz idę do
szkoły ( ;
‘Kiedy nie widzę,
zaufam Ci
I kiedy staję się słaby, ufam Ci
I kiedy po prostu nie mogę odpuścić
Ufam że Ty to kontrolujesz.’ – Skillet.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz