poniedziałek, 24 września 2012

come down..



I zawsze, gdy nic niema sensu pojawiasz się Ty. Swoim czarującym spojrzeniem uspokajasz mnie, Twoje ramiona pokazują mi, że jestem bezpieczna, a usta cicho szepcą ' nie martw się mała, jestem tu i będę już na zawsze'. Nic mi wtedy nie potrzeba, bo  mam wszystko. Mam Ciebie. ale potem się budzę, i znowu jest pusto..

znowu płakałam, znowu się boję. znowu wszystko jest nie tak. Znowu marzenia rujnują mi psychikę. Nie powinnam marzyć. Już raz się przejechałam, po co pakuję się w to kolejny raz? Nie wiem. Boję się. Znowu się boję. Chcę, żebyś tu teraz był, objął mnie, żebym znowu czuła się bezpiecznie. Żeby było tak, jak powinno być.

o co tu kurwa chodzi, nie chcę tego. chcę, żeby było normalnie. głowa mnie boli, prawie całą noc nie spałam. jeszcze ten ortopeda dzisiaj.. Mam nadzieję, że chociaż zoolog poprawi mi humor, bo nie jest za ciekawie. Znając życie jak ja będę wkurwiona, zaraz wkurwi się mama i zanim dojdziemy do szpitala, obydwie będziemy nadawały się tylko na pogotowie..
Nie mam pojęcia dlaczego tak osłabia mnie szczęście innych, przepraszam. Naprawdę, życzę Wam jak najlepiej. Mnie trafniej byłoby zapraszać na stypy, przynajmniej nastrój bym podpasowała.. ale chciałam być miła, nawet się uśmiechałam, próbowałam. a to już coś.. PRZEPRASZAM :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz