wtorek, 30 października 2012

92.


Mój mały kurwiszonek pogryzł mi kabel USB, spooko. to teraz muszę kupić adapter, żeby cokolwiek zgrać. okej.
Dzień na lajcie, nawet.
Przyszły tydzień znowu ma być podobno hardcorowy..
Współczuje Pani Teresce takiej klasy i tak słabo rozwiniętego mózgu. Tak, ma Pani rację, przecież my cały czas mamy do Pani pretensje. No i sory, że geniusze nie jesteśmy. Bo co? Bo ekonomiczna klasa? A co to ma do rzeczy? Zawodówki mają mniej zajęć, to oni powinni mieć zapierdol, a nie my.
no i Pan od geografii </3
kurde, no ja jestem w stanie zrozumieć, że nie ma pan żony i zapędy się nie hamują, ale jak już Pan flirtuje z dziewczynami, to po PK poprosimy ; )
nie umiem się skupić, jak ktoś nade mną stoi, a już tym bardziej jak się pochyla i bezczelnie coś szepcze do ucha.
Lekka przesada. Wioli chyba też pana komplementy do gustu nie przypadły, także może Pan odpuści? ; )
Rocco gryzie kraty. No i dobrze, niech gryzie. Może się nauczy, że kabel to rzecz święta..
wybieram się do lekarza, ale który to już raz? nie wiem. 
ale muszę, bo chyba coś jest nie tak.
Daaamianek :*
nienawidzę, jak mnie straszysz, ale kocham Cię za całokształt :*
cieszę się, że jesteś, i chcę, żebyś był!
pamiętaj, jak studia, to tylko Olsztyn! :* :D

Pierwsze spotkanie z nowo poznaną osobą. Umawiacie się w ustalonym miejscu. Wiesz mniej więcej, jak wygląda. Ale nie dokładnie, nie pamiętasz. Widziałaś go przecież tylko na zdjęciu. Przychodzisz wcześniej. Siadasz na ławce i obserwujesz uliczny marsz robotów. Ludzie jak zwykle gdzieś się spieszą. Na horyzoncie, w oddali widzisz szybko poruszającą się postać. Człowiek gdzieś biegnie, spieszy się. W momencie gdy nadchodzi godzina spotkania, stajesz się czujniejszy. Czujesz podniecenie, ale tez nieokreślony niepokój. Na widok każdego przechodzącego obok Ciebie chłopaka podobnego do sympatycznego  nieznajomego, czujesz jak nogi się pod Tobą uginają, a serce zaczyna przeraźliwie łomotać. Dobrze, że siedzisz. Czujesz na sobie wzrok ludzi, tak jakby Twoje emocje były widoczne. teraz wszystko dzieje się powoli, jakby w zwolnionym tempie. Zaczynają nachodzić Cię wątpliwości, ‘jak to będzie?’, ‘a co jeśli się mu nie spodobam?’. O to czy rozmowa będzie się kleiła nie martwisz się wcale, bo przecież ‘masz gadane’, to fakt. Przechodzi jeden, potem drugi, piąty chłopak, ale to nadal nie jest on.. I co teraz? A jeżeli zrezygnował? Ale przecież dzwonił, ze już idzie. Na wszelki wypadek poczekasz jeszcze chwilę. Wstajesz, zaczynasz krążyć wokół umówionego miejsca. Wiesz, że on przyjdzie, przecież to jemu zależało na spotkaniu. W końcu dzwoni z pytaniem gdzie jesteś. Zdążyłaś zmieszać się z tłumem, on Cię nie widzi. Ty jego owszem. Odbierasz wertując go wzrokiem. ‘hmm, niezły’ myślisz. Już teraz Cię widzi. Pierwszy moment spotkania jest najgorszy. Nie wiesz jak się zachować, żeby nie wyjść na idiotę. To pierwsze wrażenie, podobno najważniejsze. Potem już jakoś idzie, dobrze jest. Rozmowa klei się, śmiechy, żarty, czas szybko leci. Poznajesz jego kolegę, spoko gość. Nim się zorientujesz już jest późno i musisz iść do domu. Ładnie dziękujesz za spędzony wspólnie wieczór i oddalasz się. Do następnego. / moje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz