Dzień zleciał spokojnie i w końcu upragniony weekend.
Wkurzyłam się trochę, ale nie będę w to wnikać, nie tutaj.
Myślę sobie teraz, że po prostu człowiek był, nie wiem.. Zagubiony? dlatego to wszystko się tak potoczyło. A szkoda człowieka, rodziny, PRAWDZIWYCH przyjaciół.
Nieważne.
Robiłam dzisiaj z Wioolką pracę na pracownię ekonomiczną, ale coś nam chyba nie wyszło, praawda? :*
Bo miało nam w sumie wyjść 8 dokumentów, a wyszło nam jakoś 16? :D haha :*
ale spostrzegawcza koleżanka obczaiła na czyimś kompie to samo zadanie, ale z poprawnymi dokumentami, więc jakoś to będzie :D
tak się zastanawiałam siedząc na lekcji, co uczennica z zagrożeniem u Bodka mogłaby zrobić. To znaczy jaka byłaby forma poprawiania oceny u naszego kokieteryjnego nauczyciela, który sam się przyznał do tego, że ma dwie kochanki.
nieistotne. ale widzę, że nie tylko w mojej szkole nauczyciele widzą w dziewczynach maszynki do ruchania.
Także spoko, zawsze to jakieś urozmaicenie.
Tymtyrymtym, idę w środę na capoeirę :* no chyba się zapiszę :D
w poniedziałek z PeCeKa idziemy na cmentarz. Mmmm, luubię to <3.
Damianku, cierpliwości Miśku :*
dasz radę, jeszcze kilka procent :D co ja się z Tobą mam :* :D
idę zgrywać pliki z karty ;p
On? Po prostu uczynił mnie
piękniejszą. I wiesz, że nie chodzi mi o wygląd. Inni, którzy zabiegali o moje
względy chcieli od razu odkryć wszystkie karty. Poukładać puzzle i prosić o
rękę. On tego nie robi. Zadaje pytania, których nikt inny nigdy mi nie zadał.
Jego w istocie interesuje to co myślę, mówię, robię, dokąd idę. Kiedy czytam
książkę, on chce wiedzieć co czuję po pierwszym rozdziale. Co mi się nie
podobało. Co bym zmieniła. Kiedy płaczę nie próbuje mnie rozśmieszyć. Po prostu
jest. Tak samo, gdy jestem smutna. Robi mi herbatę, siada naprzeciw mnie po
turecku i wpatruję się we mnie tymi swoimi piwnymi oczami. Polubiłam jego
obecność. Stał się częścią tego mojego chaosu w którym żyję.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz