czwartek, 11 października 2012

70.


lubię się martwić o nic, tak już mam. nic na to nie poradzę. kto jak kto, ale Ty powinnaś wiedzieć dlaczego jestem smutna, przecież mnie znasz.
brakuje mi tego co było, a boli to, że już nie wróci. nie potrafię się z tym pogodzić.
Ty nigdy nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz nią, więc proszę nie oczekuj ode mnie niemożliwego.
Zawsze starałam się walczyć o swoje, ale w tej sytuacji jestem bezsilna, przynajmniej do momentu skończenia tego pieprzonego technikum.
życie jest niesprawiedliwe, już kiedyś to zauważyłam, ale nie ruszyło mnie to tak dotkliwie jak teraz.
kiedy w końcu znalazłam kogoś, kto mnie rozumie, ona nagle znikła, nie miałam szansy jej o wszystkim powiedzieć.
wczorajsza rozmowa z Tobą, przypomniała mi 'stare, dobre czasy'. pewnie dlatego staram się uciec jak najdalej od życia, pewnie dlatego ciągle zajmuję się tym, czym nie powinnam. pewnie dlatego ciągle chce być jak najdalej od tych wspomnień.
ale to nie jest łatwe.
odpuściłam sobie nawet ten głupi wiersz na religię. a przecież nigdy się nie poddaje..
nic mi się nie rymowało, zamiast papieża narysowałam Hulka, fajnie.
kurde, szlag mnie trafia jak biernie patrzę na to wszystko i kurwa mać nie mogę nic zrobić!
nienawidzę tego. dobrze, że dzisiaj 6 lekcji, odpocznę trochę.
wieczna ucieczka przed tym kurewskim syfem, potocznie nazywanym życiem...
nie wiem jak długo tak uciekam, zamknęłam oczy, żeby nie bolało.
nie wiem jak długo biegnę, ale czuję, że siły mi się kończą.
dłużej nie dam rady, przyjdź proszę, złap za rękę
i biegnij ze mną, we dwoje będzie łatwiej...
PROSZĘ.

Potrzebuje żeby mnie przytulił. Złapał kurewsko mocno, tak mocno żebym nie chciała odejść, tak prawdziwie bym przestała myśleć . Tak żeby wszystko toczyło się po swojemu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz