poniedziałek, 17 września 2012

YOU.

I chociaż mija kolejny rok, ja wciąż pamiętam to wszystko. Ciebie. Tyle razy zarzekałam, że zapomnę, ale tak samo jak nie dam rady zapomnieć ile jest 2+2, nie potrafię zapomnieć o Tobie. W ciągu miesiąca poznałam Cię bardziej, niż niektóre osoby przez lata. Jesteś otwarty na nowe znajomości, to dobrze.
Nie rozumiem tylko dlaczego po tym miesiącu znajomości nie potrafię Cię zapomnieć, przecież minęło tyle czasu.. A ja ciągle mam przed oczami Ciebie. Ciebie stojącego po kostki w błocie ze szpadlem w ręku. Szpadlem, nie łopatą, nauczyłam się już. Zawsze to jakiś sukces.
Pamiętam  jak wtedy kląłeś na pogodę. Pamiętam jak wysiadały korki, a wy nie wiedząc co jest grane, ze zdziwem krzyczeliście 'szefowo, prądu nie ma'. Pamiętam jak pierwszy raz was zobaczyłam. pomyślałam wtedy, że spierdoliliście z pierdla, tak pamiętam to. pierwsze, błędne wrażenie. Pamiętam jak opiekowałeś się moim wrednym braciszkiem, pozwalając mu przeszkadzać sobie w pracy. Pamiętam jak mówiłeś o dzieciach, jak słodko się uśmiechałeś zagadując mnie. Pamiętam jak robiłam wam kawę, jak mnie dopingowałeś przy malowaniu, widząc, że mam już dość. Pamiętam jak brechaliśmy z Korkiego, zalewając się łzami. Pamiętam każde Twoje słowo, i wasze odmienne zdania na temat policji. Pamiętam jak machałeś przejeżdżając koło mnie, i to jak opowiadałeś o byłej. Tak zdecydowanie nie dasz się zdominować, to dobrze. Pamiętam jak w oryginalny sposób odpalaliście samochód. I to jak próbowałeś wzbudzić we mnie poczucie winy, słodkie to było :*. I to jak śpiewając 'you're not alone' patrzyłeś swoimi czekoladowymi oczyma prosto w moje. I to wszystko pamiętam. I to jak spojrzałeś na mnie pierwszy raz, z takim zaciekawieniem. Pamiętam, widzisz ile tego było? A to tylko miesiąc. I to wszystko wraca, a przecież minęło już tyle czasu. Czy to się nigdy nie skończy? Wiem, że czasami o mnie myślisz, przelotnie, ale myślisz. ja wiem, że mnie pamiętasz. Inaczej nie patrzyłbyś na mnie w ten sposób, kiedy mijam Cię przechodząc przez miasto. Po co pojawiłeś się w moim życiu? Żeby potem zniknąć? Wiem, że to lubisz, ale ja raczej nie. Zaśmiecasz mi banię sobą. Po co?

 Próbuję Cię zetrzeć z mojej pamięci jak gąbka kredę .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz